Sejm uchwalił zmiany w regulaminie, które wprowadziły możliwość organizacji posiedzeń w formie częściowo zdalnej. Projekt uchwały poparło 250 posłów, 104 było przeciw, a 14 wstrzymało się od głosu.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Co to oznacza? W przypadku wprowadzenia stanu epidemii albo stanu nadzwyczajnego: wyjątkowego, wojennego lub klęski żywiołowej, posiedzenia Sejmu, a także sejmowych komisji i podkomisji będą mogły odbywać się z wykorzystaniem środków komunikacji elektronicznej umożliwiających porozumiewanie się na odległość.
Oznacza to, że na sali plenarnej będzie mogła przebywać ograniczona liczba posłów, którzy reprezentują każdy z klubów. Pozostali będą mogli uczestniczyć w obradach w formie zdalnej. Będą zabierać głos i głosować za pomocą specjalnego komunikatora.
"Celem wprowadzonych zmian jest umożliwienie Sejmowi procedowania, mimo epidemii i stanowienie prawa w celu przeciwdziałania jej rozwojowi" – czytamy w uzasadnieniu projektu.
Opozycja z Platformy Obywatelskiej i Konfederacji była gotowa pracować w czasie epidemii jak miliony Polaków, ale PiS, PSL i Lewica naciskały, by posłowie mogli pracować w bezpieczniejszych warunkach z domów.
Oznacza to, że posłowie będą lepiej chronieni niż na przykład pracownicy sieci handlowych czy kierowcy autobusów, którzy codziennie muszą pracować w swoich miejscach pracy. I miliony innych Polaków, którzy na pracę zdalną pozwolić sobie nie mogą.