Borys Budka w Sejmie stanowczo krytykował działania PiS w kontekście epidemii koronawirusa. Szef PO wskazał, iż ekipa rządząca dzieli polskich pracowników oraz pracodawców na lepszych i gorszych. Ponadto uderzył w premiera Mateusza Morawieckiego za brak decyzji o ewentualnym ogłoszeniu stanu klęski żywiołowej.
– Chcecie pomagać tylko wybranym, nie patrząc na to, że nie ma dziś znaczenia, czy pracownik pracuje w malutkim sklepie, czy też w fabryce – mówił w SejmieBorys Budka. – Pracodawca, który zatrudnia 11 osób w restauracji, będzie musiał je zwolnić, bo wymyśliliście kryterium pomocy dla zatrudniających do dziewięciu osób. W ten sposób dzielicie Polaków – dodawał.
Zdanie szefa PO, rządzący "wykorzystują światową tragedię, by atakować wartości, na których zbudowana jest wspólnota europejska". – Dzisiaj jak nigdy potrzebujemy solidarności europejskiej – stwierdził, po czym zarzucił premierowi, że "nie rozumie współczesnego świata".
– Próbujecie przemycić przepis, który da bezkarność urzędnikom, którzy będą bogacić się na tragedii. Proponujecie wyrzucić przestępstwo urzędnicze, polegające na niedopełnieniu obowiązków lub przekroczeniu uprawnień. To jest wstyd – argumentował polityk.
Na koniec Budka nawiązał do tego, na co rząd PiS się nie zdecydował. – Odpowiedzialny szef rządu już dawno wprowadziłby stan klęski żywiołowej. Dlatego, że dzięki takiemu stanowi, polscy przedsiębiorcy mogliby starać się o odszkodowanie. (...) Nie wprowadza pan stanu nadzwyczajnego, wsłuchując się w głos swojego szefa. To jest pana wstyd i odpowiedzialność – zakończył lider PO.
Dodajmy, że po Budce na mównicy pojawiła się Małgorzata Kidawa-Błońska, która wyszła z konkretną propozycją. – Proponujemy, by z pieniędzy unijnych przeznaczyć 20 miliardów na stworzenie funduszu z pieniędzmi na zwalczanie skutków koronawirusa. I musimy traktować tak samo wszystkie firmy, małe i duże – wskazywała kandydatka PO w wyborach prezydenckich.