
– Na ilu pogrzebach nie byłam, to owszem jest smutek i są łzy, ale później są też wspomnienia, jakieś opowieści, a nawet żarty. A tutaj cisza i poczucie pustki... – dzieli się refleksjami na temat pogrzebu swojej babci Dominika. Jej rodzina, tak jak wiele innych w czasie epidemii, poza śmiercią bliskiej osoby musiała zmierzyć się z dodatkowymi trudnościami. Tak dziś żegna się zmarłych.
To wstrząsnęło nimi najbardziej
– Dla nas, dla wnuków, nadal jest to jakaś abstrakcja, że babcia nie żyje. Nie było nawet szansy, żeby się z nią pożegnać. I nie było to decyzja nikogo z nas, tylko zakaz – mówi w rozmowie z nami Dominika.Wszystkie dzieci nie będą mogły być na pogrzebie
– To są dla nas nowe wyzwania. Nie myśleliśmy o nich kiedyś. Na pogrzebie może być tylko pięć osób. Takie trudności są do pokonania, ale są niełatwe – mówi ksiądz Michał Tunkiewicz. Podkreśla, że rodzina zmarłej osoby najczęściej rozumie tę sytuacje, czyli rzeczywistość, w jakiej wszyscy się znaleźliśmy z powodu epidemii koronawirusa.Homilia na pogrzebie też jest katechezą. Nie oszukujmy się... Na pogrzebie, na ślubie pojawiają się też osoby, które normalnie do kościoła w ogóle nie przychodzą, nie praktykują.
Pięć osób stoi przy trumnie, pięć trochę dalej
"Nie życzę Ci i twojej rodzinie żebyście musieli wybierać kto pójdzie na pogrzeb", "Czy wyobrażasz sobie pogrzeb w tych czasach?", "Dziadek zmarł w zeszły czwartek pogrzeb robiliśmy w piątek i był naprawdę skromny ale zważając na pandemię, musiał taki być", "Dzisiaj rano zmarła moja ciocia. Jestem taka zła na siebie, bo dawno u niej nie byłam, a ona ciągle się o mnie pytała. Jeszcze nie mogę pójść na pogrzeb, mam ochotę się rozryczeć" – w internecie, na różnych forach, grupach, z łatwością można znaleźć wpisy podobne do tych.Takie samotne pogrzeby to jest smutny widok, ale ludzie na ogół się z tym godzą, bo wiedza, że im mniej ich przyjdzie, tym rzadziej będziemy na cmentarzu urzędowali. Trzeba się liczyć, że ten wirus może i nas dopaść.
