Prawo i Sprawiedliwość, które jeszcze niedawno uważało wybory korespondencyjne za zagrożenie dla demokracji, teraz dąży do zmian w Kodeksie wyborczym i umożliwienia takiego głosowania 10 maja. Rzecznik rządu Piotr Müller w "Sygnałach dnia" radiowej Jedynki podkreślił wręcz, że jest to całkowicie wykonalne.
– Chodzi przede wszystkim o dostarczenie pakietów wyborczych pod wskazane adresy. W rejestrze wyborców można wcześniej zaktualizować miejsce, gdzie aktualnie znajduje się osoba, która miałaby głosować – stwierdził rzecznik rządu w radiu.
I dodał: – Taki proces zajmuje kilka dni, ale Poczta Polska i inne instytucje są w stanie dostarczyć, w związku z czym pod kątem technicznym jest to wykonalne, absolutnie.
Podkreślił jednak także, że "w tej chwili nie ma technicznej możliwości, by przygotować system, gwarantujący w stu procentach możliwość głosowania tajnego i zapewnił jednocześnie możliwość weryfikowania głosowania o charakterze kopertowym i elektronicznym”. Projekt ma więc dotyczyć głosowania "w klasycznym znacznie tego słowa”.
– Pamiętajmy o tym, że czekamy na ocenę sytuacji epidemicznej. Zawsze kwestia wyborów będzie uzależniona od bezpieczeństwa procesu wyborczego, czy w głosowaniu korespondencyjnym, czy klasycznym, bo oczywiście – żeby było głosowanie korespondencyjne, potrzebna jest jeszcze ustawa w Sejmie i w Senacie – zauważył również Piotr Müller.
Przypomnimy, że PiS przygotowało projekt nowelizacji kodeksu wyborczego, który zakłada wprowadzenie możliwości głosowania korespondencyjnego dla wszystkich wyborców. W przeprowadzenie wyborów miałoby być zaangażowane także wojsko.