Michał Wypij, wiceszef klubu PiS, był jednym z dwóch posłów Zjednoczonej Prawicy, który zagłosował przeciwko wyborom korespondencyjnym. W rozmowie z Onetem polityk wyjaśnił, że jest przeciwko głosowaniu w maju, ponieważ to narażanie życia Polaków.
– Wybory w maju oznaczają, że ktoś z naszych obywateli może stracić przez nie zdrowie lub życie. Ja się na to nie godzę – stwierdził Michał Wypij. – Postąpiłem tak jak po prostu trzeba było postąpić. Jeżeli władze klubu zechcą mnie za to ukarać oczywiście mogą to zrobić, ale ja nie widzę powodu żebym miał rezygnować z jakichkolwiek funkcji – podkreślił.
Wypij zapewnił, że nie czuje się przegranym sejmowego głosowania. – Bycie w porządku wobec własnego sumienia i dbanie o współobywateli nigdy nie jest porażką. Poza tym w polityce gra się do końca – przekonywał. Jak zauważył, ostatnia partia będzie rozgrywana, gdy Senat odrzuci przegłosowane przez Sejm głosowanie korespondencyjne i ustawa wróci do Sejmu.
Polityk zaznaczył, że będzie za głosowaniem korespondencyjnym pod warunkiem, że wybory zostaną przesunięte. – Jak ten warunek nie będzie spełniony, nie poprę ustawy. Nie zaryzykuję życiem i zdrowiem Polaków – podsumował.
Wybory korespondencyjne w Polsce
Przypomnijmy, że Sejm uchwalił ustawę, na mocy której tegoroczne wybory prezydenckie przeprowadzone będą wyłącznie w sposób korespondencyjny. W dokumencie znalazł się zapis, że marszałek Sejmu może zmienić termin wyborów w związku z epidemią koronawirusa.
Można powiedzieć, że PiS przepchnęło kolanem swój projekt w Sejmie, po wprowadzeniu małych poprawek. Teraz przegłosowaną ustawą zajmie się Senat. Jak zapewniał marszałek Tomasz Grodzki, wyższa izba parlamentu nie będzie stosować w tym przypadku "żadnej blokady".