Za tydzień-dwa tygodnie nastąpi szczyt zachorowań na COVID-19 – prognozuje były wiceminister zdrowia w rządzie PiS Krzysztof Łanda. Ten szczyt może być efektem spotkań podczas Wielkanocy. Doktor Łanda idzie krok dalej - wskazuje, kiedy najpewniej zostaną zniesione obostrzenia związane z epidemią i podkreśla, od czego zależy to, czy liczba zachorowań znów nie będzie rosła.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
6934 przypadków zakażeń koronawirusem, 245 zgonów wywołanych chorobą COVID-19 –to bilans, jaki w niedzielę przekazało Ministerstwo Zdrowia. Pod informacją resortu na Twitterze rozgorzała dyskusja o tym, że w wyniku wielkanocnych spotkań należy się wkrótce spodziewać większej liczby zakażeń.
"Za ok. 7-14 dni powinniśmy mieć szczyt zachorowań w PL" – napisał były wiceminister zdrowia Krzysztof Łanda (był zastępcą Konstantego Radziwiłła). Wygląda więc na to, że szczytu zachorowań możemy się spodziewać w ostatnich dniach kwietnia.
Co dalej? Zdaniem doktora Łandy w okresie od połowy maja do początków czerwca należy mieć nadzieję na zniesienie wprowadzonych ograniczeń związanych z epidemią. Potem zaś wszystko zależy od tego, jak społeczeństwo będzie przestrzegać środków ostrożności.
"Jeśli prawidłowo przewiduję szczyt epidemii, to ok. 2-4 tygodni później powinien być początek końca lock down. Co się potem będzie zależy od 1. noszenia maseczek i ich podaży 2. dezynfekcji i podaży płynów 3. testowania podejrzanych 4. liczby zakażonych w dniu końca lock down" – pisze doktor Łanda.
Normalne funkcjonowanie wróci jednak nieprędko. Minister zdrowia Łukasz Szumowski uprzedził we wtorek rano, że w tym roku nie ma co myśleć o zwyczajnych wakacjach. W niedzielę minister edukacji Dariusz Piontkowski przyznawał, że egzaminy ósmoklasistów oraz matury mogą być odłożone nawet na przyszły rok.