Donald Trump zaskoczył społeczność międzynarodową podczas poniedziałkowej konferencji prasowej. Prezydent USA oznajmił, że zawiesza finansowanie Światowej Organizacji Zdrowia, bo chce, żeby jego urzędnicy przyjrzeli się zarządzaniu organizacji pod kątem "tuszowania" rozprzestrzeniania się koronawirusa.
Jak podaje CNN, za Atlantykiem zaczęło się szukanie winnych. Padło na Światową Organizację Zdrowia, której Trump zarzuca "niewłaściwe zarządzanie, zatuszowanie skali rozprzestrzeniania się koronawirusa oraz chinocentryzm".
– Gdyby WHO wykonała swoją pracę, aby sprowadzić ekspertów medycznych do Chin w celu obiektywnej oceny sytuacji w terenie i sprawdzenia wiarygodności danych z Chin, wybuch (pandemii - red.) mógłby zostać powstrzymany u źródła przy bardzo niewielkiej śmiertelności – stwierdził Trump.
Dlatego też amerykańska głowa państwa postanowiła, że administracja USA przyjrzy się bliżej WHO. W tym czasie też Stany Zjednoczone nie będą płaciły swoich składek na Organizację. To ogromny cios dla WHO, ponieważ USA są ich największym płatnikiem. Rocznie przelewają na jej konto 116 mln dolarów.
WHO: nie wykorzystujmy pandemii w celach politycznych
WHO odbija piłeczkę i nie zgadza się z zarzutami Trumpa. Szef Organizacji zaapelował po raz kolejny, żeby nie wykorzystywać pandemii do celów politycznych. Amerykańskie media cytują natomiast opinię senatora Demokratów Chrisa Murphy'ego z Connecticut, który zasiada w Senackim Komitecie Spraw Zagranicznych, który stwierdził, że Trump obwiniając WHO i Chiny, chce odsunąć od siebie winę za obecną sytuację w państwie.
"W tej chwili Biały Dom i jego sojusznicy podejmują bardzo skoordynowane wysiłki, aby znaleźć kozły ofiarne za fatalne błędy, które popełnił prezydent podczas wczesnego etapu pandemii. To bardzo ironiczne, że prezydent i jego sojusznicy krytykują teraz Chiny lub WHO za łagodność wobec Chin, kiedy to w rzeczywistości prezydent był głównym "przepraszaczem" Chin w początkowych etapach kryzysu" – stwierdził Murphy.