Nasz bloger-satyryk Tomasz Jakub Sysło rysunkiem skomentował bulwersujący wpis Janusza Korwin-Mikkego. Notka dotyczyła paraolimpijczyków. Teraz polityk chce pozwać rysownika. Ten nie wyklucza złożenia drugiego pozwu na naruszenie dóbr osobistych. – Prawnicy sami zaczęli do mnie dzwonić i pisać z pytaniem, czy nie potrzebuję pomocy – mówi w rozmowie z naTemat.
Dostałeś już oficjalne pismo lub wezwanie sądowe?
Jeszcze nie. Pan Janusz jest politykiem, a oni słyną z tego, że dużo mówią, ale mało robią.
Kontaktował się z Tobą osobiście?
Nie.
Skąd dowiedziałeś się o planowanym pozwie?
Od redaktora naczelnego waszego serwisu, Tomka Machały. Przesłał mi e-maila, w którym poinformował, że właśnie jest po rozmowie z Januszem Korwin-Mikkem.
Dlaczego akurat w taki sposób zareagowałeś na te słowa?
Jestem dyplomowanym artystą-plastykiem. Od wielu lat komentuję otaczającą mnie rzeczywistość na blogu, maluję obrazy, robię murale. To, co mnie otacza inspiruje mnie i wpływa na moją twórczość. O wpisie Janusza Korwin-Mikke dowiedziałem się z naTemat, ale później przebrnąłem też przez oryginał. Było trudno. Potem narysowałem, co narysowałem. Jest to pewien komentarz dotyczący poglądów pana Janusza.
Sprawa nabrała medialnego rozgłosu. Wygląda na to, że skończy się w sądzie. Nie żałujesz postawienia tych kilku kresek?
Nie, ani trochę. Wydaje mi się, że to całe zamieszanie wokół poglądów pana Janusza oraz mojego obrazka uwypukliło problem.
Nie uważasz, że rysunek mógł być przesadzony i pozwoliłeś sobie na zbyt dużą nadinterpretację?
Nie. Podpisuję się pod tym, jestem odpowiedzialny za to, co narysowałem. Rysunek, grafika czy sztuka ma wzbudzać emocje. Wydaje mi się, że w tym przypadku wzbudziła.
Konsultowałeś się już z prawnikami. Co ustaliłeś?
Spotkałem się z naprawdę miłą reakcją prawników. Sami dzwonią, piszą, SMS-ują z pytaniem czy nie potrzebuję pomocy. Na razie czekamy na oficjalny pozew, wtedy nie wykluczam drugiego pozwu o naruszenie moich dóbr osobistych.
Media dobrze zrobiły nagłaśniając sprawę? Może lepiej byłoby zignorować i nie rozpowszechniać takich poglądów. Teraz Janusz Korwin-Mikke pojawia się we wszystkich stacjach, serwisach.
Za takie coś trzeba dać politykowi czerwoną kartkę. Nie udałoby się zrobić tego bez nagłośnienia sprawy. Nie można reprezentować poglądów sprzed kilku wieków, według których osoby niepełnosprawne powinny siedzieć w domu, bo są mało estetyczne. To już nawet nie jest złamanie poprawności politycznej, włos jeży się na głowie, kiedy słucha się takich rzeczy. Pewne poglądy są po prostu niedopuszczalne. Dobrze, że wiele osób publicznych ostro zareagowało na te słowa, a mało kto zgadzał się z tymi poglądami. Mnie te słowa dotknęły przede wszystkim, jako człowieka. To, że od dwudziestu lat poruszam się na wózku, w żaden sposób nie rzutuje na to, kim jestem.
Mimo wszystko cześć społeczeństwa zapewne podziela takie poglądy. Otwarcie bądź nie, ale podziela. Dlaczego?
Problem leży w tym, że nie akceptujemy czasem różnorodności, a przecież to właśnie ona jest podstawą demokracji. W Polsce jest niestety niski poziom świadomości obywatelskiej, a z nią wiąże się cały system wartości, m.in szacunek dla inności w przestrzeni publicznej, otwartość na różnorodność, każdą różnorodność. Od wielu lat angażuję się w edukację związaną z tymi wartościami, m.in. ilustrowałem książki na temat demokracji, różnorodności płciowej i związanych z nią stereotypów. Teraz od kliku miesięcy intensywnie pracuje w projekcie mającym oswajać ludzi z różnorodnością kulturową i etniczną. Każdą.
Od kilku dni Twój rysunek można oglądać w telewizji i internecie. O sprawie mówiono też w radiu. Czy któraś z Twoich prac była już tak popularna?
Może nie aż tak, ale zdarzało się.
Jak długo zajmujesz się rysowaniem?
Ukończyłem Akademię Sztuk Pięknych, jestem głównie malarzem. Zajmuję się też street-artem. Rysuję od około dziesięciu lat. Na blogu trochę krócej: 3-4 lata. Kreską prościej dotrzeć do odbiorcy. W dzisiejszych czasach ludzie mają problem ze skupieniem się nad długim tekstem. W ciągu kilku sekund odbiorca może zobaczyć, o co dokładnie chodzi i odnaleźć w tym obrazku to, z czym się utożsamia.
Co powiedziałbyś Januszowi Korwin-Mikkemu, gdybyś spotkał się z nim na żywo?
Co tu dużo mówić... Może tylko tyle, że czasami mowa jest srebrem, a milczenie złotem.