Już dzisiaj władze USA mają upublicznić ogromną liczbę dokumentów związanych ze zbrodnią katyńską, które spoczywały dotychczas w państwowych archiwach. Czy rzucą one nowe światło na prawdę o mordzie dokonanym na polskich oficerach? Historycy są sceptyczni.
O sprawie Katynia, przez wiele lat systematycznie wyciszanej i ukrywanej, od 1989 roku mówić można otwarcie, można też otwarcie stawiać pytania. Niestety, jak podkreśla dr Witold Wasilewski z IPN, wielu faktów wciąż nie znamy, głównie ze względu na niechęć władz rosyjskich do upublicznienia radzieckich archiwów sprzed lat.
Sensacji nie będzie
Mogłoby się wydawać, że w takiej sytuacji udostępnienie archiwów amerykańskich to dla historyków bardzo ważny moment. Prof. Jacek Tebinka z Instytutu Politologii Uniwersytetu Gdańskiego studzi jednak entuzjazm: – Odtajnienie tych archiwów nie ma dla wyjaśnienia sprawy katyńskiej dużego znaczenia. O samej zbrodni nie dowiemy się z nich wiele nowego – ocenia.
Jakie znaczenie mają więc te dokumenty? Amerkańskie materiały powiedzą nam sporo na temat tego, co władze USA wiedziały o Katyniu już w czasie II wojny światowej i jak wiedzę tę wykorzystywały. Dotyczy to także późniejszego okresu zimnej wojny i dyplomatycznych rozgrywek między oboma mocarstwami.
Czytaj też:Prezydent USA był kłamcą katyńskim? Amerykanie po latach opublikują tajne dokumenty w sprawie Katynia
Także dr Witold Wasilewski twierdzi, że dokumenty, do których będzie można od dzisiaj dostać się za pośrednictwem strony www.archives.gov nie rzucą wiele światła na samą sprawę Katynia. Podkreśla jednak, że mogą nam one powiedzieć wiele o tym, jak radziecki wywiad w późniejszych latach starał się tuszować prawdę o zbrodni, np. poprzez fałszywe publikacje historyczne czy niszczenie pomników przypominających o Katyniu.
Prof. Tebinka jest zdania, że wbrew obiegowym opiniom, zachodnie archiwa w ogóle nie kryją już raczej wielu tajemnic związanych z historią Polski. – Wypowiedzi o utajnionych brytyjskich dokumentych na temat katastrofy gibraltarskiej to mit. W Wielkiej Brytanii, podobnie jak w większości zachodnich demokracji, dostęp do tajnych informacji sprzed kilkudziesięciu lat jest powszechny – przypomina.
Dr Witold Wasilewski jest bardziej ostrożny w ocenach: – Kilka lat temu brytyjski ambasador oficjalnie poinformował, że wszystkie dokumenty dotyczące Gibraltaru są jawne, jednak jak jest naprawdę, nie wiemy. Brytyjczycy nie chcą zbyt szeroko mówić o wstydliwej kwestii infiltracji ich wywiadu przez służby radzieckie. Na pewno nie będą też chętni przyznać, że udzielając Polsce gwarancji w 1939 roku mogli z premedytacją wprowadzić władze RP w błąd, np. zatajając wiedzę o pakcie Ribbentrop-Mołotow. Niestety, całej prawdy na ten temat nie poznamy prawdopodobnie nigdy – puentuje historyk.
Czego nie wiemy o sprawie katyńskiej
– Wszyscy słyszeliśmy o Katyniu, Starobielsku i Ostaszkowie, i o zamordowanych tam oficerach, ale nie znamy zbyt dobrze losów wielu cywilnych ofiar, które pochowano w innym miejscu kaźni: Bykowni. Nie mamy też wciąż dostępu do teczek osobowych pomordowanych – mówi historyk. Rosyjskie archiwa Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz tzw. archiwum prezydenckie wciąż pozostają niedostępne dla polskich badaczy. Tak naprawdę nie jest nawet pewne, ile dokumentów zachowało się do naszych czasów. – Nie wszystkie decyzje podejmowane w czasach stalinowskich były dokumentowane, więc część faktów prawdopodobnie jest już dziś nie do odtworzenia – dodaje profesor Tebinka.