Najwięcej przypadków koronawirusa w Afryce potwierdzono w Egipcie.
Najwięcej przypadków koronawirusa w Afryce potwierdzono w Egipcie. fot. screen/https://youtu.be/xBFb6ERMTiE/AFP

"Jest nas ponad 750 tysięcy, nasze życie narażone jest na niebezpieczeństwo", "Prosimy o pomoc!" – piszą na Twitterze. Apelują do międzynarodowych organizacji, w postach oznaczają WHO, UNESCO, UNICEF. Twierdzą, że mają około 18 lat, chodzą do szkół średnich w Egipcie. Jak kraj, do którego wyjeżdża tylu turystów z Polski, radzi sobie z pandemią?

REKLAMA
Co roku w czerwcu młodzi Egipcjanie mają egzaminy, które przypominają polskie matury. To egzamin ogólnonarodowy, który jest zwieńczeniem średniej edukacji. Nazywa się Thanaweya Amma, każdego roku zdaje go ok. 600 tysięcy uczniów w wieku 17-18 lat.
I zgodnie z harmonogramem mają go zdawać również w tym roku. W czerwcu, podobnie jak polscy maturzyści. Tyle że tu w mediach społecznościowych aż zawrzało.

Egzaminy w Egipcie bez opóźnień

"Minister edukacji planuje masakrę", "Nasze życie jest ważniejsze, nie możemy mieć egzaminów w czasie pandemii!", "Zmuszają nas do egzaminów w czasie pandemii, prosimy!" – czytam kolejne wpisy na Twitterze. Albo: "Pomóżcie nam, nikt nas nie słucha! Oni narażają nasze życie!".
Widać, że część kont jest nowa, mają po kilku obserwujących. Trudno też ocenić ich wiarygodność. Ale takich wpisów jest dużo. I podobno są wysoko w egipskich trendach.
Niektóre mają oznaczone organizacje międzynarodowe, ale też zagraniczne media, również prezydenta Egiptu. Ich autorzy piszą, że martwią się o swoje rodziny. Są wściekli, bo inne egzaminy, na uniwersytetach, zostały w tym semestrze odwołane.
A w ich przypadku minister edukacji już wysłał wskazówki do dyrektorów wszystkich szkół, by zaczęli przygotowania. Egzaminy mają być bez opóźnień, ale z zachowaniem środków bezpieczeństwa. Do jednej sali będzie mogło wejść tylko 14 uczniów.

Ile przypadków koronawirusa w Egipcie

Do egzaminów są jeszcze prawie miesiące. Czy sytuacja może się zmienić? Egipt ma najwięcej potwierdzonych przypadków koronawirusa w Afryce.
Do 21 kwietnia zanotowano ich ponad 3,3 tys. oraz 250 zgonów. Do walki z koronawirusem przygotowano m.in. 22 szpitale wojskowe i 27 laboratoriów, szykowane są inne placówki.
Egipt znajduje się na trzecim miejscu na kontynencie pod względem liczby przeprowadzonych testów. Wykonano ich 25 tys. Najwięcej było w RPA (ponad 83 tys.) i Ghanie (ponad 44 tys.) Co ciekawe, władze Egiptu postanowiły wysłać pomoc do USA. Dostawa miała dotrzeć we wtorek. A w niej – według nieoficjalnych doniesień – miały być m.in antybiotyki i maseczki.
Ale taka pomoc zrodziła pytania, czy sam ma tyle środków zabezpieczających, by rozdawać innym.

Wpadł na pomysł obowiązkowych darowizn

Egipt liczy 100 milionów mieszkańców, ocenia się, że jedna trzecia żyje w biedzie. Tu również zamknięto szkoły i uniwersytety, a także – do 23 kwietnia – wszystkie restauracje, bary, centra handlowe i inne sklepy. 24 marca wprowadzoną godzinę policyjną w nocy.
Na początku kwietnia jeden z parlamentarzystów wpadł na pomysł, by wszyscy obywatele zrzucili się na ogólnonarodowy fundusz walki z koronawirusem. W praktyce miałoby to wyglądać tak, że darowizny byłyby obowiązkowe.
Ci, którzy zarabiają ponad 5 tys. egipskich funtów, mieliby przekazać na fundusz 5 proc. swoich dochodów, a potem odpowiednio – 10 tys. funtów – 10 proc., 15 tys. – 15 proc., 20 tys. – 20 proc.
Bahaa Abu Shaqqa, szef parlamentarnej komisji ds. legislacyjnych i konstytucyjnych, miał zgłosić taki projekt, ale propozycja wywołała olbrzymie kontrowersje i wściekłość.

Straty turystyki w Egipcie

Jak podaje serwis Al-Monitor, dziennikarz Mohamed Fathi nazwał ją prowokacyjną formą opodatkowania i w nagraniu wideo wezwał deputowanego, by przestał proponować takie ustawy.
Efekt był taki, że przewodniczący parlamentu zaapelował do deputowanych, by na fundusz przekazali swoje trzymiesięczne premie. Jak podaje Al-Monitor, był odzew. Parlamentarzyści tak wsparli fundusz, że uzbierało się ponad milion dolarów.
Jak wszędzie, sytuacja jest trudna. Cała turystyka leży. Hotele w kurortach są puste. W mediach społecznościowych przypominają o atrakcjach, które w normalnych warunkach czekałyby na setki tysiące turystów. Albo wręcz zachęcają do rezerwacji.

Jak oceniają eksperci, egipska turystka w miesiąc straciła miliard dolarów. "Nad Morzem Czerwonym zamknięte są hotele, restauracje, bazary, kafejki. Ponad 200 tys. pracowników straciło pracę" – podaje "Egypt Independent".
Teraz egipskie Ministerstwo Turystyki oferuje wirtualne podróże po historycznych miejscach. Udostępniło kilka miejsc, w tym grobowiec liczący 5 tys. lat.
W międzyczasie w Gizie odbyło się wielkie czyszczenie i dezynfekowanie piramid.
Tylko nowa iluminacja na piramidach przypomina, by zostać w domu.