Prezydent USA odwołał ze stanowiska naukowca, który nie chciał stosować forsowanej przez niego metody leczenia COVID-19. Chodzi o terapię chlorochinową, która przez wielu specjalistów jest uważana za szkodliwą.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Doktor Rick Bright to już były szef BARDA. To jedna z amerykańskich agencji zajmująca się tworzeniem i badaniem szczepionek. Został zdegradowany na niższe stanowisko w Narodowym Instytucie Zdrowia. – Uważam, że zostałem odwołany, bo nalegałem na to, żeby Kongres wydał miliardy dolarów na sprawdzone naukowo terapie chorób wywoływanych przez koronawirusa, zamiast na leki, szczepionki i inne technologie niemające podstaw naukowych – powiedział Bright.
Dodał też, że nie chciał wprowadzać terapii, które nie mają podstaw naukowych, a które przez rząd są stosowane jako złoty środek. Tymczasem od połowy marca Trump i konserwatywna stacja Fox News promują leczenie COIV-19 - chlorochininą. To lek na malarię.
"Wyborcza" informowała o największym jak dotąd badaniu wśród 368 pacjentów zakażonych koronawirusem - nie wykazało żadnych korzyści z przyjmowania hydroksychlorochiny. Wręcz przeciwnie: skutkowało nawet wyższą śmiertelnością wśród tych pacjentów, niż u osób, które poddane zostały standardowemu leczeniu.
Zakażona koronawirusem Rita Wilson, żona Toma Hanksa, opowiedziała w wywiadzie, jak u nich przebiegało leczenie COVID-19. Również i jej podawano chlorochininę. Czuła się po nie fatalnie. Przestrzegała przed silnym działaniem leku i skutkami ubocznymi. – Było mi niedobrze, nie mogłam chodzić, a moje mięśnie były ekstremalnie słabe – mówiła.
Powiedziała też, że nie wie, czy wyleczyła ją chlorochina, czy po prostu... czas. Podejrzewa, że mogła po prostu sama przechorować COVID19. – Ludzie powinni być bardzo ostrożni stosując ten lek. Nie wiadomo tak naprawdę czy on faktycznie pomaga w tych stanach – dodała artystka.
Stany Zjednoczone prowadzą w smutnym rankingu zakażeń koronawirusem. Dotąd odnotowano tam blisko 850 tys. zakażeń, prawie 48 tys. osób zmarło.