Niemal tok temu TVP niespodziewanie zerwało współpracę z Barbarą Kurdej-Szatan. Straciła posadę prowadzącej programy "Voice of Poland", "The Voice. Kids", a także "Dance dance dance". Zwolniono ją przez telefon. Teraz popularna prezenterka opowiedziała o nieznanych kulisach pracy w TVP.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Przypomnijmy, że TVP za powód zwolnienia aktorki z funkcji prowadzącej podało m.in. to, że stacja musi stale "zaskakiwać i intrygować" swoich widzów. Kurdej-Szatan podziękowała za współpracę, ale skrytykowała sposób jej rozwiązania.
"Natomiast nie dziękuję za sposób pożegnania się ze mną. Chyba po paru latach prowadzenia tylu programów i bycia jedną z twarzy TVP (…) można było zrobić to w bardziej elegancki sposób niż jeden informacyjny telefon wykonany przez kolegę z produkcji" – napisała niezadowolona na Instagramie w czerwcu zeszłego roku.
Spekulowano, że została zwolniona za swoje zaangażowanie społeczno-politeczne, które było solą w oku TVP. Gwiazda poparła m.in. kandydaturę Rafała Trzaskowskiego w wyborach, wsparła Paradę Równości, włączyła się w obronę sądów.
Kurdej-Szatan o TVP: Tam ludzie są inwigilowani
Teraz Barbara Kurdej-Szatan została zapytana przez portal przeambitni.pl, czy zgodziłaby się wrócić do TVP? – Nie, musiałaby to być inna stacja – przyznała. Następnie, nie owijając w bawełnę, opowiedziała o rzekomych kulisach pracy w Telewizji Polskiej.
– Tam nie jest za wesoło, ludzie są inwigilowani, sprawdzane są Facebooki różnych osób. Ja sama słyszałam o sytuacji, że był produkowany film dla TVP i operator główny został zawołany, bo przejrzeli jego teczkę, czyli Facebooka, i stwierdzili, że nie będzie tego filmu. To jest straszne i za “wolnością słowa” w TVP nie tęsknię – powiedziała portalowi.
– Ja nigdy nie podporządkowałam się temu, co się tam dzieje. Nigdy nie zważałam na to, przez lata to jakoś łykali, walczyła o to produkcja Rochstar, ale nikt nie jest niezastąpiony – kontynuowała Kurdej-Szatan.
Nie wiadomo też, co dalej z jej postacią w telenoweli TVP "M jak miłość". Wciąż gra w niej Joannę Tarnowską. – Moja postać cały czas jest, ale i tak mamy przerwę z powodu pandemii. Po Wielkanocy nie wróciliśmy do pracy i wszyscy wyczekują, co będzie dalej… – stwierdziła na koniec aktorka.