Plany PiS związane z organizacją wyborów prezydenckich 10 maja zostały zrównane z ziemią. Dlatego też partia rządząca musiała je zmienić. O zmianie frontu dobitnie świadczą słowa ministra aktywów państwowych Jacka Sasina, które padły w poniedziałek na antenie Radia ZET.
– Ten termin 10 maja, no pani redaktor trzeba to już powiedzieć w tym momencie prosto, jest raczej trudny do zrealizowania. Biorąc pod uwagę, że ustawa miałaby wejść w życie ew. 7 maja, nie jest możliwe przygotowanie tego procesu wyborczego w ciągu dwóch dni – stwierdził Jacek Sasin w rozmowie z Beatą Lubecką w programie "Gość Radia ZET".
Tym samym minister aktywów państwowych, który odpowiada za organizację wyborów, winę za możliwe fiasko polityczne PiS zrzucił na Senat i zbyt długie procedowanie ustawy o głosowaniu korespondencyjnym.