Cała Europa szykuje się do otwarcia po pandemii koronawirusa. Ale nie w takim samym tempie. Różnice między niektórymi krajami mogą być wręcz szokujące. W Polsce już działają galerie handlowe. Włochy szykują się do otwarcia sklepów. A w Irlandii do sierpnia mają być m.in. zamknięte puby. Tam cały proces wychodzenia z ograniczeń ma być długi i powolny.
W niektórych krajach Europy sporo zmieniło się już w ostatnich dniach. We Włoszech otwarto parki, bez ograniczeń można np. jeździć na rowerze i uprawiać jogging. Jak było w Hiszpanii, gdzie tłumy wyległy na rowerach czy rolkach, wielu pewnie widziało na zdjęciach, które obiegły internet. W Polsce też widzieliśmy kolejki, które np. ustawiły się przed Ikeą w Katowicach.
W tym czasie władze Irlandii pozwoliły jedynie osobom powyżej 70. roku życia wyjść z domów. Wydłużyły też odległość, na jaką w ogóle można oddalić się od domu, np. wychodząc na spacer – z 2 km do 5 km. "Skok milowy!!! Do 5 km!!! Można poszaleć" – komentuje jeden z Polaków na polonijnym forum.
Poza tym przez najbliższe dwa tygodnie nic się tu nie zmieni. To jedyne ograniczenia, które właśnie zniesiono.
Irlandia powoli znosi ograniczenia
Władze Irlandii, gdzie koronawirusem zakaziło się ponad 21 tys. osób, a ponad 1300 zmarło, wydają się inaczej podchodzić do znoszenia restrykcji niż wiele innych krajów Europy. Tu na razie nie widać żadnego pośpiechu. Wręcz przeciwnie.
– Będziemy powoli znosić ograniczenia. Ryzyko drugiej fali zachorowań cały czas jest obecne – zapowiedział premier Leo Varadkar. Zanim został politykiem, pracował jako lekarz. Podczas pandemii ponownie się zarejestrował i wrócił do praktyki lekarskiej.
Teraz przedstawił bardzo szczegółowy plan, jak Irlandia ma się otwierać. W pięciu etapach, aż do sierpnia. Z trzytygodniowymi przerwami między każdym z nich. Tak, by do jesieni wrócić do normalnego życia.
"To nam zajmie kolejne trzy miesiące", "To mówicie, że kiedy spotkam się z rodziną? Dopiero w czerwcu?", "Żadnego fryzjera do lipca?", "Żadnych pubów do 10 sierpnia???" – komentują internauci w Irlandii.
– Są też komentarze odnośnie kościołów. Że małe restauracje i kawiarnie zostaną otwarte szybciej niż kościoły, a mają dużo mniejszą powierzchnię. A biorą pod uwagę powierzchnię na jedną osobę, to kościół powinien być bardziej bezpieczny niż mała kawiarnia. Na razie wszystko jest pozamykane. W kościołach nie ma mszy – mówi naTemat Krzysztof Kiedrowski, który w Irlandii mieszka kilkanaście lat.
Zgodnie z mapą drogową, którą przedstawił premier Irlandii, restauracje mają się otworzyć dopiero 29 czerwca. A kościoły 20 lipca. Zaś puby, kina i centra handlowe – dopiero 10 sierpnia.
Czyli ponad trzy miesiące po otwarciu centrów handlowych w Polsce.
– Tu ograniczenia weszły w życie później niż w Polsce, nie były tak drastyczne. Każdy mógł wyjść na spacer, ale tylko w obrębie dwóch kilometrów. Może dlatego Irlandia ma więcej przypadków zachorowań? I dlatego może teraz wolniej wycofuje się z obostrzeń – wskazuje Krzysztof Kiedrowski.
Pierwszy etap w Irlandii ma ruszyć 18 maja. Na czym ma polegać? Irlandczycy będą mogli spotkać się na zewnątrz z osobami, z którymi nie mieszkają – ale tylko do 4 osób, z zachowaniem dystansu. Otworzą też sklepy budowlane, ogrodowe, rowerowe, salony optyczne. A także plaże, szlaki górskie i parkingi. Mówi się o wprowadzeniu obowiązku noszenia maseczek, ale to jeszcze nic pewnego.
I to tyle mniej więcej do 8 czerwca. Od tego dnia będą mogli podróżować do 20 km od miejsca zamieszkania. Do 4 osób będą mogli odwiedzać się w domach. Będzie można odwiedzać osoby starsze. Wprowadzą specjalne godziny w sklepach dla osób powyżej 70. roku życia. Więcej osób będzie mogło uczestniczyć w pogrzebach.
I dopiero wtedy mają się otworzyć małe sklepy detaliczne i biblioteki.
A przedszkola i żłobki mają zacząć działać od 29 czerwca, czyli niemal dwa miesiące po decyzji polskich władz.
Wtedy mają też otworzyć restauracje i kawiarnie, a także place zabaw. Dopiero od 20 lipca w planach jest zniesienie ograniczeń w podróżowaniu po całej Irlandii, zezwolenie na większe spotkania towarzyskie, otwarcie muzeów, basenów i hoteli.
A od 10 sierpnia – galerii handlowych i pubów. Zwłaszcza to ostatnie ograniczenie wywołało emocje. "Puby w Irlandii, wyobrażacie sobie?" – dla wielu to nie do wyobrażenia.
Kiedy otworzą puby
Premier zapowiedział jednak, że wszystko może się zmienić. Jeśli sytuacja będzie lepsza, mogą przyspieszyć terminy. – Teraz mówi się, że puby chcą otworzyć wcześniej. Nawet o sześć tygodni. Gospodarka oparta jest na pubach, państwo też na nich zarabia – mówi Krzysztof Kiedrowski.
Minister przedsiębiorczości i innowacji właśnie ogłosiła, że nie ma powodów, by tych terminów nie przyspieszyć. – Jeśli utrzymamy wirusa pod kontrolą, restauracje mogą otworzyć się do końca czerwca, hotele do połowy listopada, a puby do 10 sierpnia – zapowiedziała Heather Humphreys. Wielu ma nadzieję, że tak będzie.
Tak, czy inaczej, terminy i tak wydają się odległe. A na to jak wolno otwiera się irlandzka gospodarka zwróciła już uwagę premier Nowej Zelandii, gdzie walka z koronawirusem przynosi sukcesy.
Odnosząc się do irlandzkiej strategii, Jacinda Ardern zapowiedziała, że w jej kraju ludzie wrócą do pracy wcześniej niż w lipcu.