
Reklama.
Zgodnie z planem odmrażania gospodarki w szkolnych ławkach jako pierwsi usiądą uczniowie klas I-III szkoły podstawowej. Opieki dla nich może zostać uruchomiona już w drugiej połowie maja. To pozwoliłoby rodzicom wrócić do pracy i równocześnie odciążyć budżet państwa od zasiłków opiekuńczych. Dziennikarze "Faktu" ustalili jednak, że w grę wchodzi także powrót do szkoły starszych dzieci.
Dane dotyczące zachorowań w regionach mają być kluczowe przy podejmowaniu decyzji o otwieraniu placówek. Co logiczne, szkoły mogą być otwarte tam, gdzie zakażeń jest najmniej.
Czytaj także: Polska "dwóch prędkości". Szumowski ujawnił, jak może wyglądać tempo luzowania obostrzeń
Otwarcie przedszkoli
Z negatywnym odbiorem wielu osób spotkała się decyzja rządu o fakultatywnym otwieraniu przedszkoli i żłobków od 6 maja. Stanowczo tym planom sprzeciwiło się Porozumienie Pracodawców Ochrony Zdrowia. PPOZ stwierdziło wręcz, że to "najgorsza decyzja, jaka mogła zapaść"."Powszechnie wiadomo, że zdecydowana większość dzieci to albo bezobjawowi nosiciele koronawirusa, albo bezobjawowi zakażeni. (....) Kolejne, również bardzo ważne, to: brak badań populacyjnych, które obrazowałyby, ilu tak naprawdę mamy zakażonych wśród naszych obywateli, ilu nosicieli, jaki jest poziom wytworzonych przeciwciał u ozdrowieńców! Ciągle za mało przeprowadzanych jest testów. (...) W takiej sytuacji otwarcie żłobków i przedszkoli jest przedwczesne, ryzykowne i nieodpowiedzialne" – apelowali sygnatariusze listu.
Czytaj więcej: "Gdyby trzymać się prawa, można szykować się do wyjazdu". Jak będą wyglądały kolonie 2020?
źródło: Fakt