Niepokojący przyrost zakażeń, zdecydowanie największy w Polsce, mamy na Śląsku. Ta tendencja pogłębia się od kilku tygodni.
Śląsk może stać się drugą Lombardią pod względem liczby zakażeń koronawirusem. Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
Reklama.
– Za chwilę może się okazać, że Śląsk stanie się polską Lombardią. Tam nie widać rządzących. Tam ludzie umierają w samotności i ciszy, otoczeni przez kordony policji, bo to jedyny pomysł rządu – ocenił były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz w programie Onet Opinie.
Na dziś być może porównanie z Lombardią jest trochę na wyrost,a ale nie wiadomo, co się stanie w przyszłości. Wiemy, kiedy nastąpiły największe wzrosty zakażeń na Śląsku. Skoki liczby chorych miały miejsce po świętach wielkanocnych i majówce. Obecnie są tam 3983 zakażenia – to ostatnie dane z wtorku. Dla porównania na Mazowszu jest obecnie 2808 zakażeń. Dodajmy jeszcze, że województwo mazowieckie liczy ponad 5,3 mln mieszkańców, a liczba ludności Śląska jest mniejsza o około milion.
O niepokojącej skali zjawiska niech świadczy to, że we wtorek rano przybyło aż 204 przypadki zakażenia (z 235 w ogóle!). Wynikałoby z tego, że największy a może nawet jedyny problem z koronwirusem w Polsce jest właśnie w tym położonym na południu kraju województwie.
Dlaczego Śląsk może stać się polską Lombardią?
O tym, dlaczego to właśnie Śląsk stał się polskim epicentrum pandemii koronawirusa, szerzej pisała w naTemat Katarzyna Zuchowicz. – Bardzo dużo przypadków jest raportowanych z kopalń Polskiej Grupy Górniczej i Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Górnicy dołowi pracują bardzo blisko siebie, to sprzyja rozprzestrzenianiu się wirusa. Władze górniczych spółek dopiero od niedawna mówią o dezynfekcji newralgicznych pomieszczeń w kopalniach, mierzeniu górnikom temperatury oraz masowym testowaniu. Myślę, że tych zachorowań jest jeszcze więcej – kilka śląskich kopalń wstrzymało z tego powodu wydobycie – powiedział naTemat śląski poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Gramatyka.

źródło: Onet