Leszek Możdżer to znany i lubiany muzyk jazzowy. I może lepiej, by tak pozostało. Bo od jakiegoś czasu wypowiada się na różne inne tematy. Niestety, jak możemy przeczytać także w ostatnim numerze "Jazz Forum", ociera się o kolportowanie fake newsów, teorii spiskowych, ale także rasizm czy homofobię.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Leszek Możdżer w ostatnim numerze "Jazz Forum" opublikował felieton, z którego można wywnioskować, ze podważa istnienie pandemii koronawirusa. "Oficjalne źrodła raportują przepełnione szpitale, ale filmy kręcone telefonami przez wścibskich obywateli pokazują je zupełnie opustoszałe. Pojawia się wysyp amatorskich nagrań statków kosmicznych oraz zagadkowych fenomentów optyczno-meteorologicznych" – pisze Możdżer.
Dalej jest fragment, który można odbierać wręcz jako rasistowski. "Plemiona afrykańskie, swobodnie wyrażające swoją seksualność, nigdy nie wytworzyły wyrafinowanej formalnie kultury wyrażającej się w arcydziełach literatury, poezji, architektury, muzyki i technologii" – czytamy.
To nie koniec. W tym samym felietonie Możdżer powiela homofobiczne fake newsy. "Amerykańskie Stowarzyszenie Psychologiczne próbuje przeforsować pedofilię jako orientację seksualną" – pisze coś, co oczywiście nie jest prawdą. Możdżer przy okazji zdaje się odmawiać mniejszościom seksualnym walki o swoje prawa. "Korowody 'mniejszości seksualnych’ paradują ulicami miast z pieśnią na ustach i wznoszą różnobarwne flagi" – cudzysłów przy mniejszościach seksualnych mówi tu bardzo wiele.
Dalej muzyk pisze w sposób, który trudno nazwać logicznym wywodem. "Wiodący serwis pornograficzny, propagujący bezsensowne wyrzucanie spermy (a przecież orgazm i wytrysk to dwie różne rzeczy) pod hasłem 'zostań w domu' oferuje darmowy dostęp do swoich zasobów. […] Mężczyźni powinni się nauczyć odróżniać wytrysk od orgazmu, bo brak szacunku do spermy oznacza brak szacunku do dzieci. Kobiety natomiast muszą pojąć, że orgazm to nie jest bioelektryczne rozładowanie, tylko bioelektryczne wyładowanie. Dopiero wtedy zaczniemy się nawzajem zasilać, dzieci będziemy płodzić świadomie, a nowe koronawirusy nie będą potrzebne" – czytamy coś, czemu trudno nadać znamiona jakiejkolwiek logiki.