Policja przekonuje, że funkcjonariusze nie zatrzymali senatora Jacka Burego w czasie sobotniego strajku przedsiębiorców. W TVP Info raz po raz podawana jest informacja, że senator Koalicji Obywatelskiej sam z własnej woli wszedł do radiowozu. Polityk opozycji ma jednak inną wersję wydarzeń i przedstawia swoje dowody.
"Podkreślamy raz jeszcze, policjanci nie zatrzymali Jacka Burego. Nasze wczorajsze oświadczenia pozostają niezmienne. Senator sam zdecydował się wejść do radiowozu, sam zdecydował się na pozostanie w radiowozie i sam postanowił, że z niego wyjdzie" – czytamy w niedzielnych komunikatach stołecznej policji.
"Można byłoby mieć pretensję do policjanta za to, że użył siły wobec senatora tylko wtedy, gdyby wiedział, że ma do czynienia z osobą z immunitetem. Policjant takiej wiedzy nie miał. Legitymację okazywano innemu policjantowi. Policjanci nie muszą znać wszystkich senatorów" – dodano.
Policja podkreśla, że mundurowi kierowali komunikaty do osób z nielegalnego zgromadzenia. Także do tych, które mają immunitety. "Ktoś, kto decyduje się na pozostanie w miejscu działań, robi to świadomie i bierze na siebie ryzyko" – zaznaczono.
Jacek Bury w reakcji na oświadczenie warszawskiej policji opublikował w sieci nagranie. W materiale widać, jak polityk jest wpychany przez funkcjonariuszy do radiowozu.
Przypomnijmy, że strajk przedsiębiorców zorganizował w stolicy kandydat na prezydenta RP Paweł Tanajno. Choć policja przekonuje, że w trakcie zgromadzenia podobno nie zatrzymano żadnej osoby posiadającej immunitet, to innego zdania jest również posłanka Koalicji Obywatelskiej Klaudia Jachira. Twierdzi, że była szarpana przez mundurowych, chociaż pokazała swoją legitymację poselską.