"Wiem, że zasłużyłem na karę. Tylko jak mnie powieszą, to jako czwarty pójdę do piachu. Czy to jest potrzebne? Ja jeszcze się przydam, odkupię swoje winy, a tamci i tak nie zmartwychwstaną" – tak mówił tuż przed śmiercią 55-letni Kazimierz Polus. Niedługo potem stanął oko w oko z katem Edwardem. To działo się w Areszcie Śledczym w Poznaniu. I tam też kata Edwarda poznał nasz rozmówca.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Kazimierz Polus bardzo bał się śmierci. Mówił o tym Jerzemu Andrzejczakowi, młodemu wówczas dziennikarzowi "Expressu reporterów", który odwiedzał go za kratami, gdy przez rok oczekiwał na wykonanie wyroku śmierci. Polus odpowiadał za zgwałcenie i zamordowanie 8-letniego chłopca, a także za zabójstwo 17-latka i 21-latka.
Rada Państwa nie skorzystała z prawa łaski. 15 marca 1985 r. Kazimierz Polus został powieszony przez kata. I tego dnia kata poznał Jerzy Andrzejczak. Po paru latach spotkał go ponownie - panowie zaczęli ze sobą regularnie rozmawiać. W wyniku tych rozmów powstała książka "Spowiedź polskiego kata".
Jerzy Andrzejczak jest gościem najnowszego odcinka naszego podcastu z cyklu "Morderstwo (nie)doskonałe". Rozmawiamy z nim o ostatnich chwilach mordercy zdającego sobie sprawę, że wkrótce zostanie stracony, i o kacie, dla którego zabijanie w imieniu prawa było chlebem powszednim.
Zapraszamy do słuchania, oglądania i komentowania.