Spośród pięciorga kandydatów na I prezesa Sądu Najwyższego prezydent Andrzej Duda może wybrać tylko tego z poparciem większości sędziów, tłumaczy prawnik dr Mikołaj Małecki na Twitterze. Zostawia to tylko jedno nazwisko: to sędzia Włodzimierz Wróbel, autor wystąpienia, które w ostatnich godzinach podbija internet.
Kto zostanie I prezesem Sądu Najwyższego? Na Twitterze wyjaśnił to prawnik, dr Mikołaj Małecki z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego. "PAD (prezydent Andrzej Duda – red.) oczywiście nie musi wybrać na I Prezesa SN kandydata z NAJWIĘKSZĄ liczbą głosów. Ale może wybierać jedynie z grona osób z poparciem WIĘKSZOŚCI sędziów, bo tylko one są kandydatami przedstawionymi przez Zgromadzenie SN (art.183.3 Kons.). Wymagane poparcie ma tylko SSN W. Wróbel" – wytłumaczył.
Wcześniej o Wróblu jako jedynym prawnie dopuszczalnym kandydacie pisali także na Twitterze Roman Giertych i Borys Budka. "7 sierpnia nowy Prezydent zaprzysięgnie sędziego Wróbla na I prezesa SN. Inni kandydaci nie uzyskali większości, więc ich ewentualne powołanie będzie nieważne" – napisał Giertych.
Z kolei lider Platformy Obywatelskiej zauważył, że "pozostałych, którzy nie uzyskali większości głosów, nie należy traktować jako kandydatów", a "powołanie któregokolwiek z nich przez PAD będzie złamaniem Konstytucji".