
No i fajnie, ale muszę was zmartwić – mam wrażenie, że spora część "lajkujących" to gimbusy, jak zawsze w przypadku rewolucyjnych idei, z czego gros bez perspektyw na przyszłość dla sprawy. Obym się jednak mylił.
– Akcje internetowe bardzo rzadko są skuteczne – ocenia dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas, jeden z najbardziej aktywnych politologów w sieci. – Z dwóch powodów: po
Za dużo płytkiego populizmu o ambergoldach, Tuskach i kredytach. Jak to się ma do JOW? To trąci Antonim i Jarosławem, a to nie moja bajka. A mogło być tak ciekawie. Szkoda ;(
– Do tej pory jedyną inicjatywą z internetu, która odniosła taki sukces, była sprawa ACTA – ocenia politolog. – Bo polski rząd musiał, na skutek protestów, wyrzucić ACTA do kosza. A potem jeszcze był efekt międzynarodowy, bo polski protest uzyskał poparcie w Niemczech i innych krajach.
Istotne nie jest to ile osób wirtualnie poprze akcję, ale ile ludzi wyjdzie na ulice protestować bo nie oszukujmy się, tylko ulica może zmusić całą tą bandę do zmiany konstytucji i wprowadzenia JOWów!
Również dr Kostrzewa-Zorbas przyznaje, że ACTA było wyjątkowo powszechną i szczególną sprawą. Ale porównując ją z innymi internetowy inicjatywami, które miały znaleźć ujście w rzeczywistości, da się wyróżnić kilka warunków decydujących o sukcesie akcji.
Drugim warunkiem, jaki musi spełnić taka inicjatywa, to cel. – Dobrze sformułowany, zrozumiały, ale też poważny. Na przykład cel: "Zatrzymać ratyfikację ACTA" mieści
Problem polega na tym, że internet nie jest przestrzenią do wprowadzania realnych zmian. Internauta popisze popisze, ponarzeka i czeka i... nic. Tylko konfrontacja rzeczywista jest w stanie coś zmienić. Jednak za ideą jestem.
Według doktora Kostrzewy-Zorbasa, trudno dziś wyrokować na temat ewentualnych losów inicjatywy Kukiza. – Jeśli będzie zachowany duży dynamizm, to jest szansa na coś wielkiego. Ale jeśli w ciągu najbliższego miesiąca nie rozwinie się to na skalę podobną do ACTA, to akcja raczej zaniknie – przewiduje politolog.