A gdyby tak wszystko rzucić i wyjechać w Bieszczady? No dobrze... ale co dalej? Te należące do Beskidów Wschodnich góry od lat są obiektem westchnień, szczególnie zza biurka w środku zatłoczonego miasta. O to, co ciekawe w Bieszczadach, zapytaliśmy łodzianina, Bartłomieja Zgorzelskiego, pasjonata turystyki górskiej i przewodnika. W wywiadzie mówi nam, co jest wyjątkowego w Bieszczadach, gdzie się wybrać, co ze sobą zabrać i o co pytać przewodników.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Bieszczady w ostatnich latach stały się popularnym kierunkiem, a w tym roku, przez pandemię, podróżowanie po Polsce będzie dla wielu jedyną formą wakacji. Czy polecanie tych gór turystom jest dobre? Przecież dużo osób wybiera się właśnie w tamte rejony, by uciec od ludzi.
Polecanie Beskidów, a tym samym i Bieszczadów, jest zawsze rzeczą dobrą. Jest tam masa ciekawych miejsc, w których odnajdziemy zakątek tylko dla siebie. Nie zawsze trzeba odwiedzać te najbardziej popularne, by poznać wszelkie uroki i tajemnice tego regionu Polski. Co więcej, z Bieszczadami sąsiaduje Beskid Niski, który wciąż nie jest do końca odkryty turystycznie. W razie czego, możemy tam się zaszyć od ludzi. Zawsze będę polecał wyjazd w góry, w których można spędzić spokojnie czas na łonie natury.
Co ciebie najbardziej ciągnie w Beskidy?
Moje przygody z Beskidami mają bezpośredni związek ze Studenckim Kołem Przewodników Beskidzkich, czyli szeroko pojętą turystyką akademicką. Bieszczady to jedyna część Beskidów Wschodnich, która jest na terenie Polski. Co mnie najbardziej w nich urzeka? Z powodu różnic klimatycznych, możemy tam zaobserwować wyjątkowe zjawiska, które nie pojawiają się nigdzie indziej w naszym kraju.
Mam tu na myśli przede wszystkim połoniny. Proszę sobie wyobrazić, że wychodzimy np. na Połoninę Caryńską lub Wetlińską i po sam horyzont widzimy szczyty gór, które od pewnej wysokości nie są zalesione. To robi niesamowite wrażenie
Co jest takiego niezwykłego w połoninach?
Połoniny to w uproszczeniu górskie łąki zaczynające się od wysokości około 1100 m n.p.m. Nie zobaczymy tam drzew. Otwierają się wtedy przed nami olbrzymie przestrzenie, pełne traw i niewielkich krzaków. Połoniny są miejscami, które wraz ze strukturą grzbietów górskich i fragmentami skalnymi, urzekają, a widoki zapierają dech w piersi, bo nie dostrzeżemy też śladów cywilizacji.
Z tego powodu, szlaki prowadzące przez połoniny są najczęściej uczęszczane przez turystów. To pierwszy aspekt sprawiający, że Bieszczady cieszą się taką popularnością. Drugi, to Jezioro Solińskie. Połączenie gór i zbiornika wodnego, na którym można żeglować, też "robi robotę". Tak więc, na niewielkim obszarze kraju możemy posiedzieć nad wodą i pójść na górską wycieczkę.
Bieszczady zyskały też status miejsca artystycznego, w którym mogą się schronić wolne dusze, by wieść poetyckie życie z dala od zgiełku i systemu. To też wpływa na zainteresowanie.
Jeśli ktoś nigdy nie był w Bieszczadach, to co rekomendujesz na początek?
Przygodę z Bieszczadami trzeba zaczynać małymi krokami. Zaczynałbym od niewielkich, spokojnych wycieczek. W łatwy sposób można tam pogodzić dojazd samochodem i nocleg w gospodarstwie agroturystycznym. Za każdym razem trzeba też wziąć pod uwagę to, że to są góry, które potrafią być niebezpieczne. Trzeba mierzyć siły na zamiary, podpytywać przewodników i nawet wybierać się kilka razy na krótsze 2-3 godzinne wyprawy, by wielokrotnie zachwycać się ich urokiem.
Nie wolno od razu zaczynać od spacerów na połoninach. Najpierw warto przejść się Doliną Potoku Caryńskiego, pozwiedzać okolice Łopienki, zawitać do schroniska pod Małą Rawką, a dopiero kolejnego dnia wybrać się na połoniny np. z Ustrzyk Górnych na Połoninę Caryńską i z powrotem. To tereny, w których bardzo szybko poczujemy majestat Bieszczad.
Co, jeśli na chwilę będziemy mieli dość gór i zechcemy poobcować z kulturą?
Zachęcam do wybrania się do Ustrzyk Dolnych i tamtejszego Muzeum Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Wiem, że słowo „muzeum” brzmi dla niektórych odstraszająco, ale gwarantuję, że to wyjątkowe miejsce, prawdziwa kopalnia wiedzy i będziecie chcieli do niego wracać. W drodze w Bieszczady nie można pominąć Sanoka i Leska. Tam też jest masa atrakcji. W Muzeum Historycznym w Sanoku znajdziemy m.in. prace Zdzisława Beksińskiego, możemy odwiedzić Muzeum Budownictwa Ludowego, czyli skansen w Sanoku.
Co polecasz odwiedzić w położonym obok Beskidzie Niskim?
Tam jest jeszcze więcej miejsc do wielogodzinnych wędrówek - Jaśliska, Polany Surowiczne, Zyndranowa, Dukla, trochę dalej na zachód Świątkowa, Świerzowa, Bartne. Z kolei na styku Bieszczadów i Beskidu położona jest Komańcza. Tam z kolei można zobaczyć świątynie trzech obrządków, posłuchać historii budownictwa drewnianego, dowiedzieć się czegoś o kulturze łemkowskiej. Do tego jeszcze Muzeum Przemysłu Naftowego związane z Ignacym Łukasiewiczem. Można to wszystko zaplanować przed podróżą w Bieszczady. Naprawdę jest tam co robić.
Dodam jeszcze, że Beskid Niski jest też naznaczony historią I i II Wojny Światowej – m.in. operacji gorlickiej czy operacji dukielskiej. Do tego niełatwa karta historii powojennej. Kiedy jesteśmy tam lub w Bieszczadach, z pewnością mamy wrażenie, że „czegoś tam brakuje”. Mówiąc w uproszczeniu w wielu dolinach brakuje domów, brakuje tam ludzi. Ma to związek z wysiedleniami po II WŚ. To jest duży kawałek niełatwej historii.
Czy jedyną opcją zwiedzania Bieszczad jest posiadanie auta, czy można dojechać pociągiem i poruszać się lokalną komunikacją?
Jak najbardziej można pociągiem, tylko że dojedziemy nim do Sanoka czy Zagórza. Następnie musimy poruszać się autobusami i busami. Osoby niezmotoryzowane na pewno nie będę mieć problemów. Nie ma co się jednak oszukiwać, że najwygodniej i najbardziej elastycznie jest jeździć własnym samochodem. Można jednak mieć stały punkt wypadowy i stamtąd już dalej przemieszczać się lokalnym transportem.
Gdzieś też człowiek musi spać. Myślę, że dla mieszczuchów ciekawym rozwiązaniem jest nocleg w schronisku położonym na zboczach gór. Czy raczej na początek wybrać hotel?
W Bieszczadach jest bardzo dobrze rozwinięta baza noclegowa. Bez problemu w internecie znajdziemy, hotel, gospodarstwo lub pensjonat. Nocleg w schronisku też jest dobrze zaplanować i uprzedzić nasze zamiary. Akurat w Bieszczadach nie ma dużej liczby tego typu obiektów, ale jest kilka naprawdę urokliwych. Polecam schroniska pod Małą Rawką lub w Jaworcu, tzw. „bacówki”, które powstały jako schroniska turystyki kwalifikowanej PTTK.
A namioty? Czy to raczej niezbyt mądry pomysł w górach?
Wcale nie, bowiem wszystkie bieszczadzkie miejscowości z agroturystyką można znaleźć pola biwakowe, podobnie przy każdym schronisku można rozbić się z namiotem. Z namiotem można więc jechać, ale w tym wypadku również trzeba się rozejrzeć w internecie, by nie rozbijać się na dziko.
Na co jeszcze trzeba zwrócić uwagę? Trzeba wziąć jakiś specjalny ekwipunek prócz odpowiedniego obuwia i ubioru do górskich wędrówek?
Mówiąc o wędrówkach po górach, myślimy pewnie o beztrosce. Ale żeby zachować takie wspomnienia trzeba zawsze dobrze przygotować plan wędrówki, czy to na pół dnia, czy na trzy dni z plecakiem. Oczywiście zachęcam wszystkich do bieszczadzkich wędrówek, ale musi być przede wszystkim bezpiecznie i tu kluczową rolę ma plan wycieczki, świadomość i wiedza, gdzie dokładnie i na jak długo się wybieramy. Polecam skorzystanie z usług przewodników górskich, szczególnie przy pierwszych wycieczkach. To zawsze będzie dobra szkoła dla dalszych, samodzielnych wycieczek.
Jeśli chodzi o ekwipunek, to zawsze najważniejsza jest otwarta głowa, termos z herbatą, tabliczka czekolady, wygodne i odpowiednie buty, strój na zmienną pogodę i wspomniany wcześniej dobry plan wycieczki. Wycieczki latem nie wymagają specjalnego sprzętu turystycznego.
Mówiłeś wcześniej, żeby nie zaczynać od połonin. Dlaczego?
Wszystkie szlaki prowadzące na połoniny to dość strome podejścia i strome zejścia. Zaczynając od takiej wędrówki, bez przygotowania i "prosto z miasta” może być ciężko o zadowolenie na koniec dnia. Jakiekolwiek ograniczenia widoczności czy zła pogoda powodują, ze połoniny staja się wręcz niebezpieczne. Jeśli są nad nimi chmury lub zbiera się na burzę, to nie powinniśmy się tam znajdować. Niezależnie jakie to góry zawsze musimy być szczególnie ostrożni i przygotowani, wtedy wracamy z gór z dobrymi wspomnieniami.