W polskim Sejmie bywa i śmiesznie, i strasznie. Jeśli chodzi o ubiór panów posłów, to częściej strasznie. Ostatnio jednak wiele zmienia się na lepsze. I chociaż niektórzy z łezką w oku wspominają krawaty „w szlaban”, powinniśmy się cieszyć, bo polscy posłowie wyglądają coraz lepiej. Już tylko nielicznym zdarzają się wpadki.
Stylizacje Janusza Palikota (Ruch Palikota) bywały równie kontrowersyjne, co jego wypowiedzi. Jednak odkąd został prezesem partii, Palikot złagodził swój wizerunek. Ujarzmił burzę loków i postawił na klasyczne garnitury. Nutkę szaleństwa można teraz dostrzec już tylko w zamiłowaniu do różu, koszul o intensywnych barwach i kolorowych szali czy krawatów. Wszystko jest jednak doskonale skrojone i eleganckie. Janusz Palikot to prawdziwy modowy numer jeden polskiej polityki!
Z kolei Ryszard Kalisz ( SLD) stawia na klasykę. Doskonale zdaje sobie sprawę z niedostatków swojej figury i umiejętnie je maskuje. Świetnie skrojone garnitury leżą bez zarzutu, a pasek jest zawsze dobrany pod kolor butów. Podobno w garderobie pana posła Kalisza znajduje się kolekcja koszul, której nie powstydziłby się nawet Wielki Gatsby.
Europoseł Janusz Wojciechowski (PiS) z czasów kariery PSL wyniósł miłość do koloru zielonego. Niestety, przejawia się ona w zamiłowaniu do źle dobranych garniturów o szarozielonkawym odcieniu. Te pan poseł łączy z szarymi czy niebieskimi koszulami i mdłymi krawatami w rzucik. Tak wyszykowany, poseł Wojciechowski z pewnością wyróżnia się w brukselskich salach obrad.
Lata 80. były czasem wielkich zmian w Polsce. Były to też złote lata piłki. Najwyraźniej za triumfem Beckenbauera tęskni poseł Piotr Babinetz (PiS). Oprócz oldskulowej, inspirowanej najwyraźniej niemieckim futbolem fryzury, pan poseł nosi też młodopolski wąs. Ciekawe, czy przy goleniu brody podśpiewuje „Bogurodzicę”?