– W Kodeksie karnym jest mowa o tym, że gdyby udzielanie pomocy bezpośrednio narażało życie świadka zdarzenia, to mógłby od udzielania pomocy odstąpić lub je jakoś ograniczyć. Jednak znając proste zmiany pod kątem reanimacji w czasie pandemii już wiemy, że nie naraża to naszego bezpieczeństwa, czyli nie mamy podstaw do odstąpienia od udzielna pomocy – mówi Ane Piżl, ratownica medyczna z Centrum Szkoleniowego AdrenaLTika. Nasza rozmówczyni opowiada, jak zgodnie z wytycznymi Europejskiej Rady Resuscytacji powinna wyglądać pierwsza pomoc w czasie epidemii.
Jesteśmy świadkiem wypadku, zasłabnięcia, jak dziś, w czasie pandemii, powinniśmy się zachować?
Pierwsza pomoc jest tematem, który upraszcza się od bardzo wielu lat wytycznymi Europejskiej Rady Resuscytacji. Ma być coraz łatwiejsza dla ludzi. W dobie pandemii te wytyczne zostały jeszcze bardziej uproszczone, szczególnie jeśli chodzi o pomoc osobie nieprzytomnej, a to jest taki sektor, który w pierwszej pomocy uważamy za elementarny.
Dotychczas było tak, że jeżeli leży osoba, która, mówiąc wprost, nie wiadomo czy żyje, czy wymaga reanimacji, czy wymaga jakiejś pomocy, to mówiliśmy: sprawdź, czy jest przytomna, jeśli nie, to odchyl jej głowę i nachyl się bardzo blisko ust, żeby posłuchać czy oddycha.
Aktualnie w związku z zagrożeniem epidemiologicznym wytyczne są takie, żeby nie nachylać się blisko, żeby nie być w bezpośrednim kontakcie, ryzykując ewentualnym zakażeniem się.
Europejska Rada Resuscytacji mówi: sprawdź przytomność i jeśli człowiek nie reaguje, to odchyl mu głowę i obserwuj ruchy klatki piersiowej. Patrz na tego człowieka, na jego brzuch, na jego klatkę piersiową.
A co ze sztucznym oddychaniem?
Jeżeli sprawdzając oddech, będziesz mieć cień wątpliwości, czy ten człowiek oddycha, to trzeba założyć, że nie oddycha. Powinniśmy wtedy rozpocząć resuscytację. Taka najbardziej profesjonalna formuła resuscytacji, z którą od lat się spotykamy, to naprzemienne wykonywanie uciśnięć klatki piersiowej i oddechów ratowniczych.
Teraz Europejska Rada Resuscytacji wyraźnie mówi, nie musisz robić oddechów ratowniczych, nie musisz robić usta-usta, jak to często pamiętają wszyscy z dawnych szkoleń. To nie jest taka rewolucyjna zmiana, bo o tym, że nie trzeba robić oddechów ratowniczych, mówimy od lat, szkoląc z pierwszej pomocy.
Jeśli masz jakiekolwiek obawy o swoje bezpieczeństwo albo po prostu nie jesteś w stanie tego zrobić, masz za małą wiedzę, masz za dużo emocji, jest to dla ciebie bardzo trudne, to nie rób tych oddechów. Samo uciskanie klatki non stop jest wystarczające i niesamowicie skuteczne, jeśli chodzi o podtrzymanie życia.
O czym jeszcze trzeba pamiętać? Co się zmieniło?
W samych wytycznych pierwszej pomocy nie ma już zmian dla osób na takiej pierwszej linii przed przyjazdem pogotowia. Jednak na pewno duży nacisk położony jest na rozmowę z dyspozytorem. Bardzo kluczowe jest to, żeby gdy wzywamy pogotowie, do kogokolwiek i z jakiegokolwiek powodu, zwrócić uwagę na element epidemiologiczny,
Trzeba zaznaczyć czy ta osoba jest w kwarantannie, czy miała styczność z kimś, kto jest chory, to jest bardzo ważne. Zespół pogotowia przyjedzie do każdego stanu zagrożenia życia. Natomiast chodzi o to, żeby on się zdążył przygotować.
Jeśli to będzie osoba, która potencjalnie jest chora, to zespół ratowników musi wejść w kombinezonach i w maskach. Jeżeli tego nie zrobi i dopiero na miejscu okaże się, że osoba, która potrzebuje pomocy, miała kontakt z kimś chorym i potencjalnie też może być chora, to ten zespół jest całkowicie wyłączony z dalszej pracy tego dnia, a być może i przez najbliższe dwa tygodnie.
To bardzo osłabia system w mieście. Były już takie momenty w czasie pandemii, że w niektórych stacjach pogotowia zabrakło ratowników, co skutkuje tym, że człowiek z zawałem serca nie doczeka się pomocy.
Pierwsza pomoc jest naszym obowiązkiem, więc koronawirus nie może być wymówką?
Kodeks karny nakłada obowiązek udzielania pierwszej pomocy na każdego człowieka, niezależenie czy jest po kursie pierwszej pomocy, czy też nie jest szczególnie do tego przygotowany.
Faktycznie w Kodeksie karnym jest mowa również o tym, że gdyby udzielanie pomocy bezpośrednio narażało życie tego świadka zdarzenia, to mógłby od tego udzielania pomocy odstąpić lub je jakoś ograniczyć.
Natomiast znając te proste zmiany pod kątem reanimacji w czasie pandemii, już wiemy, że nie naraża to naszego bezpieczeństwa, czyli nie mamy podstaw do odstąpienia od udzielna pomocy.
Tak, jest to w dalszym ciągu prawny obowiązek, ale też obowiązek ludzki. Abstrahując od prawa, trochę sobie nie wyobrażam, że można przejść obojętnie obok kogoś, kto umiera.