Afera związana z wypowiedzią dot. osób LGBT nie zaszkodzi karierze politycznej posła Przemysława Czarnka – podaje Wirtualna Polska. Portal argumentuje to stwierdzenie tym, że były wojewoda lubelski w ostatnich miesiącach dwukrotnie gościł w biurze prezesa PiS na Nowogrodzkiej.
– To świadczy o jego mocnej pozycji. Szeregowi posłowie nie mają dostępu do Jarosława Kaczyńskiego. Pojawiają się bardzo rzadko i w wyjątkowych sytuacjach – tak pozycję Przemysława Czarnka w PiS ocenił Wirtualnej Polsce informator z otoczenia kierownictwa partii.
Portal ustalił także, że Czarnek pojawił się na Nowogrodzkiej w biurze prezesa PiS pod koniec kwietnia i na kilka dni przed sejmową debatą nad wotum nieufności dla ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego. To właśnie podczas niej były wojewoda lubelski dostał swoje pięć minut i stanął w obronie szefa resortu zdrowia. Widać było, że jego wystąpienie przypadło do gustu Kaczyńskiemu.
Podobno to właśnie prezes Prawa i Sprawiedliwości nie pozwolił Czarnkowi nie przyjąć mandatu posła i namaścił go następcą Dominika Tarczyńskiego w partii. W końcu obaj politycy mają podobny styl prowadzenia debaty politycznej – bardzo bezpośredni, co było widać podczas feralnego odcinka programu "Studio Polska".
Czarnek o LGBT
Czarnek prosto z mostu wypalił w obronie prezydenta Andrzeja Dudy i posła Jacka Żalka po ich wypowiedziach o osobach LGBT, że "ci ludzie nie są równi ludziom normalnym".
– Brońmy rodziny przed tego rodzaju zepsuciem, deprawacją, absolutnie niemoralnym postępowaniem. Brońmy nas przed ideologią LGBT i skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka czy jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym i skończmy wreszcie z tą dyskusją – stwierdził w publicznej telewizji Czarnek.
Potem tłumaczył się, że nie chciał nikogo obrazić i przypisano mu złe intencje. Stwierdził, że mówiąc te słowa trzymał w ręku zdjęcie obnażonego mężczyzny z parady równości z USA. Mimo to jego wypowiedź wywołała ogromne oburzenie w społeczeństwie. Ale nie na tyle duże, żeby usunąć polityka ani z partii, ani nawet ze sztabu Andrzeja Dudy.