Metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski odprawił w katedrze wawelskiej mszę w rocznicę urodzin braci Lecha i Jarosława Kaczyńskich. Prezes PiS w czwartek skończył 71 lat. W kazaniu abp Jędraszewski nawiązał do przemowy Lecha Kaczyńskiego, którą miał wygłosić w Smoleńsku. Nie zapomniał także uderzyć w stare tony i wykorzystał homilię, żeby ponownie zaatakować osoby LGBT.
– Ukrywanie prawdy o Katyniu, efekt decyzji tych, którzy do zbrodni doprowadzili, stało się jednym z fundamentów polityki komunistów w powojennej Polsce, założycielskim kłamstwem PRL-u. Był czas, kiedy za pamięć i prawdę o Katyniu płaciło się wysoką cenę – mówił na Wawelu abp Marek Jędraszewski na mszy świętej z okazji rocznicy urodzin braci Kaczyńskich.
Hierarcha cytował słowa, które prezydent Lech Kaczyński miał wypowiedzieć podczas swojego wystąpienia na obchodach 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Nie dotarł jednak na uroczystość. Zginął w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem.
Abp Jędraszewski nawet taką okoliczność przekuł na atak na osoby LGBT. Krakowski metropolita stwierdził, że "polska świadomość i tożsamość budowana na chrześcijańskiej tradycji są w inny już sposób, ale wyrastający z tych samych marksistowskich korzeni, zagrożone".
– Dzisiaj próbuje nam odebrać się polskość poprzez nową ateistyczną ideologię, która odrzuca Boga, ojczyznę, naród i godność osoby ludzkiej opartą na wierze w Boga Ojca i która wszystko pragnie budować na bożku seksie – grzmiał z ambony.
Zaznaczył, że to "przez nietolerancję, agresywne ataki, prowokacje ze strony zwolenników ideologii gender i LGBT próbuje się odebrać polską od 1050 ponad lat chrześcijańską ziemię".
Na mszy urodzinowej braci Kaczyńskich pojawił się oczywiście prezes PiS, premier Mateusz Morawiecki, była premier Beata Szydło, minister kultury Piotr Gliński i marszałek Sejmu Elżbieta Witek.
Jędraszewski nietykalny ws. "tęczowej zarazy"
Przypomnijmy, że krakowski sąd podtrzymał w mocy decyzję prokuratury o niewszczynaniu śledztwa w sprawie wypowiedzi abp. Marka Jędraszewskiego o osobach LGBT z sierpnia ubiegłego roku. Śledczy nie dopatrzyli się w nich zagrożenia dla życia i zdrowia. Uznał, co więcej, że takie zagrożenie jest "abstrakcyjne" i "nieokreślone".
Chodzi o słowa kazania, w których Jędraszewski mówi, że "Czerwona zaraza już po naszej ziemi na szczęście nie chodzi, co wcale nie znaczy, że nie ma nowej, która chce opanować nasze dusze, nasze serca i umysły. Nie marksistowska, bolszewicka, ale zrodzona z tego samego ducha: neomarksistowska. Nie czerwona, ale tęczowa" – mówił.
Słowa duchownego oburzyły nie tylko środowiska LGBT. 20 osób postanowiło działać i złożyło zawiadomienia do prokuratury pod kątem nawoływania do nienawiści i znieważania osób ze względu na orientację seksualną.
Prokuratura uznała jednak, że w Kodeksie karnym nie ma paragrafów dotyczących obrazy osób LGBT oraz że hierarcha nie dopuścił się nawoływania do nienawiści. Odmówiła więc wszczęcia śledztwa. Decyzję zaskarżono do sądu w Krakowie, ale ten podtrzymał ją w mocy.