Do godziny 12:00 do lokali wyborczych przyszło 24,08 proc. uprawnionych do głosowania. Wydano 7 109 803 kart wyborczych. Najwyższą frekwencję odnotowano w województwie mazowieckim, najniższą – w opolskim.
– PKW ma dobre, a nawet można powiedzieć bardzo dobre wiadomości – tymi słowami rozpoczął drugą w dniu wyborów konferencję PKW sędzia Sylwester Marciniak.
– Jeśli chodzi o kwestię frekwencji, to można uznać, że jest ona rekordowa w historii wyborów. nawet porównując do lat 90. Jeśli dalej tak będzie się rozwijała, to będzie najwyższa – zaznaczył przewodniczący.
Do godziny 12:00 w skali kraju frekwencja wyniosła 24,08 proc. Najwięcej wyborców pojawiło się w lokalach w woj. mazowieckim (26,36 proc.). Najmniej – w opolskim (20,06 proc.). Wśród miast najlepiej jeśli idzie o frekwencję wypada w Warszawie, a najgorzej Gdańsk. Do urn w stolicy poszło już 29,59 proc. uprawnionych do głosowania osób, w Gdańsku – 22,11 proc.
Przewodniczący komisji zaznaczył jednak, że we wszystkich większych miastach frekwencja wyniosła powyżej 20 proc.
Liczba osób uprawnionych do udziały w wyborach, czyli ujętych w spisach wyborców w obwodach, z których otrzymano dane, wyniosła 29 526 533. Do godziny 12:00 wydano 7 109 803 kart do głosowania (24,08 proc.).
– Jeśli chodzi o kwestie incydentów, to trzeba przyznać, że są one nieliczne. Można stwierdzić, że jest ich mniej niż zwykle – mówił sędzia Sylwester Marciniak.
Głosowanie w warunkach wzmożonego reżimu rozpoczęło się o 7:00 rano. Wyborcy mogą oddawać głos na jednego z 11 kandydatów. Cisza wyborcza trwa do godziny 21:00. Zaraz po zamknięciu lokali wyborczych poznamy sondażowe wyniki exit pool. Podadzą je stacje telewizyjne.
W 2015 roku podczas I tury wyborów prezydenckich do godziny 12:00 do urn wyborczych poszło 14,61 proc. uprawnionych do głosowania. Wtedy całkowita frekwencja wyniosła 55,34 proc.