Artykuł "Faktu", który ujawnił czyny pedofila ułaskawionego przez prezydenta Andrzeja Dudę, rozsierdził Zbigniewa Ziobrę. Minister sprawiedliwości ostro skrytykował publikację, po czym przeszedł do zawoalowanych gróźb pod adresem mediów.
Temat publikacji "Faktu" został również poruszony w piątkowym wydaniu programu "Gość Wiadomości" w TVP, do którego zaproszono Zbigniewa Ziobro. – Zastanawiał się pan, dlaczego niemiecko-szwajcarski koncern medialny podczas kampanii wyborczej zniża się do takiego poziomu, tak bardzo manipulując w tej sprawie? – spytał ministra sprawiedliwości prowadzący Michał Adamczyk.
W odpowiedzi Ziobro stwierdził, że tego typu artykuły, "sugerują niskie intencje pana prezydenta", gdy ten "zasługuje tutaj na szacunek". – Atakowanie nas za to, że my chcemy pomóc ofiarom to skrajna hipokryzja ze strony tych środowisk medialnych, które w sposób świadomy uczestniczą w brudnej kampanii, które są etycznie i moralnie w standardach demokratycznych nieakceptowalne – mówił polityk.
Po czym zagroził mediom. – My musimy się powoli zastanowić nad sytuacją mediów w Polsce, bo nad tym, co się teraz tu dzieje, nie możemy zupełnie przejść do porządku dziennego i już po kampanii prezydenckiej, mam nadzieję, wyciągniemy wnioski – zaznaczył Ziobro w rozmowie z Adamczykiem.
Minister sprawiedliwości ponownie bronił również ułaskawienia mężczyzny przez Andrzeja Dudę. – Środek karny, który skrócił prezydent ma jeden cel – to środek, który ma służyć ochronie ofiary i tylko w interesie ofiary jest orzekany. Jeżeli więc ofiara twierdzi, że środek ten ją represjonuje i czyni jej krzywdę, błaga, prosi, by uchylić ten środek, to jak my możemy ten środek utrzymywać wbrew woli tej ofiary i jej matki? Nie mamy moralnego prawa, a oni nas do tego wzywają – tłumaczył.