
Wakacyjne wyjazdy do Hiszpanii znów stają pod znakiem zapytania. Ze względu na tłumy turystów, władze postanowiły ponownie zamknąć niektóre plaże.
REKLAMA
Wraz z nadejściem lipca na Półwysep Iberyjski dotarła pierwszą większa fala turystów. Na hiszpańskich plażach pojawiły się tłumy. W związku z tym władze zdecydowały się kilkadziesiąt najbardziej zatłoczonych plaż. W samej Andaluzji z użytku wyłączono 55 plaż publicznych.
Podjęcie takich kroków argumentują koniecznością zachowanie dystansu społecznego. Przy takich tłumach, jakie pojawiły się nad morzem w ostatnich dniach, jest to po prostu niemożliwe. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, każdy plażowicz powinien pozostawić wokół siebie 4 m kw. wolnej przestrzeni.
Hiszpańskie władze mają w pamięci, jak wyglądała sytuacja w ich kraju w szczycie epidemii i wolą dmuchać na zimno. Ostatnio zaczęto wykrywać coraz więcej nowych przypadków koronawirusa, więc przywrócone zostały niektóre restrykcje. Władze nie wykluczają, że w niedalekiej przyszłości, jeśli pojawi się druga fala, znów wprowadzą bardziej rygorystyczne przepisy.
To, czy wszytskie wakacyjne wyjazdy do Hiszpanii dojdą do skutki, wciąż jest niewiadomą. Na razie otwarto granice i przewoźnicy wznowili większość połączeń, ale sytuacja jest dynamiczna.
Czytaj także: Nie tylko testy i maseczki. Hiszpanie znaleźli zaskakujący sposób na zahamowanie epidemii
źródło: Cordóba Buenas Noticias
