– Chcę jasno powiedzieć, cieszę się z mojego zwycięstwa, na razie sondażowego, ale co do ostatecznych wyników, to jak państwo widzieli, jeszcze mi urosło, jak to mówią – oznajmił Andrzej Duda tuż po podaniu sondażowych wyników wyborów. I pogratulował swojemu konkurentowi Rafałowi Trzaskowskiemu. To dość odważne ze strony prezydenta, bo IPSOS wprost powiedział, że nie można wskazać aktualnie zwycięzcy II tury wyborów prezydenckich.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
– Dziękuję z całego serca, bo taka frekwencja (70 proc – jak podał Andrzej Duda), to powód do dumy. Gratuluję Rafałowi Trzaskowskiemu. Dziękuję tym wszystkim, którzy byli ze mną w tej kampanii. Widziałem się z moimi rodakami w każdym zakątku Polski – tak urzędujący prezydent skomentował w Pułtusku pierwsze, sondażowe wyniki II tury wyborów prezydenckich, po których nie ma żadnej pewności, że zostanie ponownie wybrany na urząd głowy państwa. Bo to różnica praktycznie żadna przy błędzie statystycznym.
Andrzej Duda podziękował także Beacie Szydło, Mateuszowi Morawieckiemu, Marcinowi Mastalerkowi i wszystkim rządom Zjednoczonej Prawicy. – W sposób szczególny chciałem podziękować Beacie Szydło, która była przy mnie – powiedział prezydent, po czym podszedł do byłej premier i pocałował ją w dłoń. Andrzej Duda podziękowania skierował także do Jarosława Kaczyńskiego i Adama Bielana.
Andrzej Duda zapewne zdawał sobie sprawę, jak wyrównana będzie walka z Rafałem Trzaskowskim, gdyż apelował do wyborców o oddanie głosu nawet tuż po wyjściu z lokalu wyborczego po południu.
– Można głosować do godz. 21, więc bardzo proszę, żeby iść do lokali wyborczych, oddać głos w tych wyborach i w ten sposób decydować o polskich sprawach – zachęcał wyborców do głosowania.
Prezydent jednocześnie wyraził zadowolenie z wysokiej frekwencji w II turze wyborów prezydenckich. – Muszę powiedzieć, że jestem bardzo wdzięczny i dumny, że w tym czasie, kiedy pełnię urząd prezydenta, frekwencja w wyborach w Polsce tak bardzo wzrosła – powiedział Andrzej Duda po wyjściu z lokalu wyborczego w Krakowie, gdzie głosował w towarzystwie małżonki Agaty Kornhauser-Dudy i córki Kingi, z którą wiąże się przy tej okazji dość zaskakująca sytuacja.