– Jeśli ktoś tego nie przeżyje, to nie jest w stanie tego zrozumieć – tak o zakażeniu COVID-19 mówił w "Dzień dobry TVN" Adam Małysz. Legendarny skoczek narciarski trzy tygodnie temu dowiedział się, że ma koronawirusa.
– Czuję się bardzo dobrze – stwierdził Adam Małysz. Ale i dodał, że mimo iż chorobę przeszedł bezobjawowo, to przez sześć dni nie czuł ani zapachów, ani smaków.
– Towarzyszyły mi także takie drobne dolegliwości jak bóle pleców. Pojawiały się też bóle mięśniowe, ale czułem się na tyle dobrze, że mogłem normalnie funkcjonować. I w ogrodzie pracowałem normalnie – to był wielki plus dla mnie – stwierdził Małysz.
Następnie były skoczek przyłączył się do apelu Toma Hanksa o noszenie maseczek i zachowanie bezpiecznej odległości.
Bowiem tylko dziś Ministerstwo Zdrowia poinformowało o kolejnych 358 nowych zakażeniach – najwięcej z Małopolski, Śląska i Mazowsza. Łącznie mamy już ponad 40 tysięcy przypadków SARS-CoV-2.
A tymczasem rząd luzuje restrykcje: zmniejsza dystans społeczny i dopuszcza większą liczbę kibiców na stadionach.
Legendarny skoczek narciarski, a dziś dyrektor PZN ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej, opublikował na Instagramie post, w którym wyznał, że nie jest mu łatwo.
"Ten okres jest dla mnie dość ciężki, ale nie mogę i nie chcę się załamywać. Znalazłem swoje stare zdjęcie na quadzie i postanowiłem się nim dziś z wami podzielić. Jakoś napawa mnie ono optymizmem. Jazda na quadzie sprawia mi ogromną frajdę" – napisał Małysz pod wspomnianym zdjęciem.
W TVN były skoczek opisał też, jak dowiedział się o tym, że jest zarażony. – Dostałem telefon od przyjaciela, który był chory. Informował, że gdybym poczuł się gorzej, powinienem iść do lekarza i zbadać się. Czułem się dobrze, ale miała do Wisły przyjechać kadra skoczków, więc nie chciałem ryzykować – mówił.