Magazyn "France Football" poinformował, że nie przyzna w tym roku Złotej Piłki dla najlepszego zawodnika na świecie. To pierwsza taka sytuacja od początku plebiscytu, czyli od 1956 roku. Eksperci twierdzili, że w tegorocznej edycji duże szanse na zwycięstwo miał Robert Lewandowski.
Powodem takiej decyzji jest oczywiście pandemia koronawirusa, która storpedowała piłkarskie rozgrywki na całym świecie. Choć w większości krajów zdecydowano się na wznowienie sezonu, m.in. we Francji czy w Holandii piłkarze nie wrócili już na boiska. W takiej sytuacji organizatorzy plebiscytu uznali, że "obecny rok nie może być traktowany jako normalny, dlatego też, lepiej powstrzymać się z przyznawaniem nagród".
"Nie zachwyca nas decyzja, którą podjęliśmy, ale wydaje się, że jest ona najbardziej sprawiedliwym rozwiązaniem" – argumentuje w specjalnym oświadczeniu redaktor naczelny "France Football" Pascal Ferre.
Nie sposób się z nim nie zgodzić, choć jednocześnie ciężko oprzeć się wrażeniu, że o niesprawiedliwości mogliby mówić właściwie tylko piłkarze z francuskiej Ligue 1. Z kolei polscy kibice mogą być szczególnie rozczarowani decyzją magazynu. W gronie faworytów do zgarnięcia tegorocznej nagrody był bowiem Robert Lewandowski.
Napastnik Bayernu Monachium ma za sobą najlepszy – przynajmniej pod względem statystyk – sezon w karierze. W rozgrywkach klubowych strzelił aż 53 gole – 34 w Bundeslidze, sześć w Pucharze Niemiec i 11 w Lidze Mistrzów.
Rekordzistą pod względem liczby otrzymanych Złotych Piłek jest Leo Messi. Argentyńczyk otrzymał to wyróżnienie już sześć razy. To właśnie jego łupem padła zeszłoroczna nagroda. Już wtedy mówiło się, że na podium może stanąć Lewandowski, który ostatecznie został jednak sklasyfikowany na ósmym miejscu.
"France Football" dodał, że w tym roku nie będzie też nagrody dla najlepszej piłkarki, najlepszego zawodnika do lat 21 i trofeum Lwa Jaszyna dla najlepszego bramkarza. Wyróżnienia te były zawsze rozdawane podczas gali wręczenia Złotej Piłki.