
"Rodzice decydują" – tak nazywa się prezydencki projekt zmian w ustawie oświatowej. Pamiętacie, co się za nim kryło? W ogólnym odbiorze mogło chodzić o to, by edukacja seksualna i hasła LGBT nie weszły do szkół i aby rodzice mieli najważniejszy głos. Ale fundacje i organizacje pozarządowe zwracają uwagę, że mogą ucierpieć wszystkie z nich, bez względu na światopogląd. I biją na alarm, jak negatywne mogą skutki zmian, które proponuje Andrzej Duda.
Obietnica prezydenta Dudy
Jego projekt miał trafić pod obrady sejmowej komisji edukacji w ubiegłym tygodniu, potem miał być dyskutowany 22 lipca i jeszcze tego samego miał trafić pod obrady Sejmu. Ostatecznie, w ostatniej chwili, został przeniesiony na wrzesień.Protest organizacji pozarządowych
– Ustawa, która zakłada, że przed każdym wejściem organizacji do szkoły, wymagana będzie konsultacja dyrektora z rodzicami, podważa zaufanie do organizacji społecznych, pozarządowych. To organizacje, które są ekspertami, którym zależy na dobru nauczycieli i uczniów, i które mają obywatelską misję bardzo często nastawioną na wyrównywanie szans wśród uczniów. Ustawa ukazuje absolutny brak zaufania do nich, ale też do Rad Rodziców, która jest wybierana przez rodziców i w tym momencie traci swoje prawo głosu jako ich rzecznik. A także do dyrektorów. To bardzo niepokojący sygnał – reaguje w rozmowie z naTemat Agata Łuczyńska, prezes Fundacji Szkoła z Klasą.Projekt może uderzyć we wszystkie organizacje
Jak wskazują nasi rozmówcy, konsekwencje tzw. prezydenckiej ustawy mogłyby odczuć wszystkie organizacje i stowarzyszenia, bez względu na światopogląd.Co z Radami Rodziców?
Można sobie wyobrazić, jaki chaos ewentualne zmiany mogą wywołać. Fundacje i organizacje mają tu duże obawy. By zaprosić organizację pozarządową do szkoły, dyrektor będzie musiał zrobić swoisty "plebiscyt" wśród rodziców. Większość głosów oznaczałaby zgodę na zajęcia.Więcej pracy dla dyrektorów?
Pytanie, jak to wszystko miałoby zostać rozwiązane w praktyce. "Proponowana ustawa ogranicza możliwość długofalowego planowania pracy szkoły", "To może być także krok w kierunku zawężania autonomii dyrektora placówki", "Zmiany doprowadzą do odcięcia części uczniów od dodatkowych form pomocy i zwiększą nierówności szans w dostępie do edukacji" – oceniają organizacje w swoim stanowisku.Ten projekt utrudnia prawdziwą debatę w szkole, wyłącza prawa do decydowania Rad Rodziców, nie ma możliwości, żeby wszyscy rodzice w dużej szkole ze sobą rozmawiali o tym, jaką organizację wpuścić do szkoły. A prawo głosu mają mieć rodzice z całej szkoły. Na przykład rodzice nauczania początkowego mają zdecydować, czy ósmoklasiści będą mieli na terenie szkoły zajęcia szachowe lub edukację seksualną.
