Zdaniem Czuchnowskiego same
karty do głosowania były słabo zabezpieczone przed skopiowaniem. "Biało-czerwony pasek na boku ma w czerwonej części wzorek układający się w litery RP. To jedyne zabezpieczenie. Kartę bez trudu można skopiować na cyfrowej drukarce. Zwłaszcza że nie ma pieczęci Państwowej Komisji Wyborczej ani obwodowej komisji wyborczej. Bez tych pieczęci kontrola nad autentycznością oddanych głosów sprowadza się do zera" – czytamy w tekście gazety.
Kto zapłaci za wybory?
Wybory 10 maja, które nie doszły do skutku, do tej pory odbijają się czkawką Jackowi Sasinowi. Nadal nie znalazło się 70 milionów, które powinna otrzymać Poczta Polska za druk i przygotowanie pakietów wyborczych. Ostatnia
próba przemycenia zapisu w ustawie covidowej, która umożliwiałaby wypłacenie poczcie tej sumy z budżetu państwa, została powstrzymana przez posłów opozycji na Komisji Zdrowia.