
Reklama.
Parę dni temu administracja Donalda Trumpa zażądała od Chin, żeby te zamknęły swój konsulat w Houston w stanie Teksas. Dyplomaci dostali 72 godziny na zniszczenie dokumentów i zabranie swoich rzeczy. Na odpowiedź Chin nie trzeba było długo czekać.
Jak podaje "The New York Times", Chińczycy poinformowali w piątek, że nakazali Stanom Zjednoczonym zamknąć swój konsulat w południowo-zachodnim mieście Chengdu. Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Pekinie stwierdziło, że posunięcie to było "uzasadnioną i konieczną odpowiedzią na nieuzasadnione działanie Stanów Zjednoczonych".
Ale kroplą, która tak naprawdę przelała czarę goryczy, było wystąpienie sekretarza stanu Mike'a Pompeo, który niemal wprost zapowiedział krucjatę przeciwko Chinom, która będzie ważnym elementem w polityce USA. Tak też jego słowa zostały odebrane w Państwie Środka.
"Przemówienie Pompeo sugeruje, że chce być jak John Foster Dulles XXI wieku, rozpoczynając nową krucjatę przeciwko Chinom w zglobalizowanym świecie. To, co robi, jest daremne, to jak mrówka próbująca potrząsnąć drzewem" – napisał na twitterze rzecznik chińskiego MSZ Hua Chunying.
Jak podaje "TNYT" zamknięcie konsulatu USA w tej części Chin jest ogromnym ciosem dla amerykańskiej dyplomacji i wywiadu, ponieważ to dzięki niej gromadzono cenne informacje na temat sytuacji w Xinjiangu i Tybecie. To w tych dwóch regionach najczęściej dochodzić miało do łamania praw człowieka przez Chiny.
źródło: "The New York Times"