
Alkoholicy w Toruniu masowo kradną płyny do dezynfekcji, szczególnie z aptek. Bynajmniej... nie do dezynfekcji rąk. Wypicie takiego płynu może się jednak skończyć tragicznie. Zawierają one etanol i izopropanol i są trujące.
REKLAMA
Jak donosi Nasze Miasto Toruń, kradzież płynów do dezynfekcji w tym mieście to już plaga. Portal przytacza historię dwóch mężczyzn w średnim wieku, od których wyraźnie czuć alkohol. Kilka dni temu weszli do apteki na toruńskiej starówce. Jeden ma na twarzy maseczkę, drugi nie.
Nagle mężczyźni podchodzą do stoliczka, na którym stoi plastikowy pojemnik z płynem do dezynfekcji dla klientów. Po użyciu go do umycia rąk, jeden z nich kosztuje specyfiku. Mężczyzna reaguje z aprobatą. Jego towarzysz chwyta wtedy butelkę i obaj uciekają – farmaceutka jest wtedy na zapleczu, a wszystko widzi klientka, która czeka przy okienku.
Pracownica apteki wyjawiła portalowi Nasze Miasto, że to już kolejna taka kradzież w tym miejscu. I nie tylko tam, ale również w sklepach na Starym Mieście w Toruniu. – A przecież tym płynem naprawdę można się ciężko zatruć – zauważa.
Płyny do dezynfekcji, które wystawiane są do użytku klientów w aptekach, sklepach czy urzędach, nie są na bazie spirytusu, jak mogą mylnie sądzić złodzieje. Zawierają one etanol, czyli alkohol etylowy, który może być spożywany, jednak w tego rodzaju środkach występuje w wersji przemysłowej oraz izopropanol – alkohol, który jest stosowany m.in. jako dodatek do paliw. "To substancje dwa razy silniejsze od alkoholu spożywczego, którymi można się śmiertelnie zatruć" – podkreśla Nasze Miasto.
źródło: Nasze Miasto Toruń
