Esmeralda Godlewska twierdzi, że ma nowe dowody ws. afery z Zatoką Sztuki
Esmeralda Godlewska twierdzi, że ma nowe dowody ws. afery z Zatoką Sztuki Fot. instagram.com/esmeralda_godlewska // official/.instagram.com/m_rozenek

Chyba nikt się nie spodziewał, że afera w Zatoce Sztuki powróci za sprawą Esmeraldy Godlewskiej. Patocelebrytka na swoim Instagramie przyznała, że ma dowody obciążające znane polskie gwiazdy – Małgorzatę Rozenek-Majdan, jej męża Radosława, a także pisarkę Blankę Lipińską i byłego piłkarza Jarosława Bieniuka. "Żyłam w tym świecie, wiem, kto z kim, jak i gdzie" – napisała.

REKLAMA
Za sprawą głośnego filmu "Nic się nie stało" Sylwestra Latkowskiego w maju powróciła afera związana z sopocką Zatoką Sztuki, gdzie miało dochodzić do wykorzystywania seksualnego nieletnich. Przez dokument przewinęło się mnóstwo zdjęć celebrytów, co miało sugerować ich związek ze sprawą. Reżyser po emisji na antenie TVP zaczął rzucać oskarżenia, m.in. pod adresem Borysa Szyca.
Godlewska na swoim InstaStory przywołała osoby, które po premierze filmu "Nic się nie stało" pisały sprostowania i wyjaśnienia, ponieważ zostały zaprezentowane w kontekście afery. Głos zabrali wtedy m.in. właśnie Blanka Lipińska, Radosław Majdan i Jarosław Bieniuk. Zdaniem połowy duetu "śpiewających sióstr" jednak mają coś na sumieniu.
"Mam ciekawe wiadomości do pani Małgoni Rozenek wraz z dowodami afery sopockiej związanej z Radziem (100% prawdy). Nie zawsze było tak grzecznie, jak to przedstawia w sieci. Niestety nie mogę się podzielić z naszą idealną, na pozór, Panią Domu, gdyż mnie zablokowała. Prawda boli, ale za to jak wyzwala!" – napisała Monika "Esmeralda" Godlewska.
logo
Screeny z www.instagram.com/esmeralda_godlewskaofficial
"A może coś więcej o słynnej aferze w Sopocie? Blancia, Bieniuk i reszta naszej elity..." – dodała dalej. Następnie zapytała swoich fanów, czy chcą poznać szczegóły. "Żyłam w tym świecie, wiem, kto z kim, jak i gdzie" – napisała.
"Te wszystkie pseudo książki, filmy, które aktualnie powstają o dziewczynach z Dubaju, to przy tym, co wiem, to pikuś" – stwierdziła na koniec.
Na razie żadna z osób przywołanych przez Godlewską nie zareagowała na jej rewelacje.