
Kilka tygodni temu usłyszałam od znajomej o geju z Podkarpacia, który po pieczywo jeździ do innej miejscowości, bo nie obsługują go w lokalnym sklepie. Wtedy jednak nie chciał o tym mówić. W niedzielę na Facebooku pojawił się wpis aktywisty na rzecz praw ludzi LGBT, który prosił o pomoc dla Mariusza. Okazało się, że to ta sama osoba. Teraz Mariusz był gotowy na rozmowę z mediami. Ataki, których doświadcza, nasiliły się od czerwca. Mężczyzna boi się o swoje życie.
Stanowisko policji z Podkarpacia
Dzielnicowy z Posterunku Policji w (...) rozmawiał z mężczyzną, mieszkańcem (...), który przekazał, że w miejscu zamieszkania jest obrażany przez swoich sąsiadów - kierują oni w jego stronę obraźliwe słowa, wyzwiska i wulgaryzmy. Dzielnicowy przekazał mężczyźnie, że takie zachowania są ścigane z oskarżenia prywatnego i pouczył go o trybie postępowania.
Mężczyzna w rozmowie z policjantem nie wspominał, aby kierowano w jego stronę groźby karalne, nie zgłaszał też innych przestępstw, jakie ścigane są z oskarżenia publicznego. Zgłaszający poprosił dzielnicowego, aby zwrócił uwagę dwóm sąsiadom, którzy zachowują się wobec niego w sposób niewłaściwy.
Dzielnicowy taką rozmowę przeprowadził, pouczył mężczyzn o konsekwencjach prawnych ich niewłaściwego zachowania. Dziś, (tj. 27 lipca) dzielnicowy skontaktował się ze zgłaszającym i poinformował go o tym, że rozmawiał z jego sąsiadami. Aktualnie dzielnicowy jest w stałym kontakcie z mężczyzną, który zobowiązał się przekazywać mu wszelkie informacje o niewłaściwych zachowaniach.
Ponadto informuję, że nie odnotowaliśmy interwencji podejmowanych pod adresem zamieszkania mężczyzny.
Napisz do autorki: anna.dryjanska[at]natemat.pl
