W Belgii w domach może spotykać się maksymalnie pięć osób, a w sklepach można przebywać maksymalnie przez 30 minut.
W Belgii przywrócono część restrykcji w związku z gwałtownym wzrostem zakażeń koronawirusem. Fot. Pixabay
Reklama.
Decyzja została podjęta przez miejscową Radę Bezpieczeństwa Narodowego. Ma to związek ze wzrostem dziennej liczby zakażeń odnotowywanych na terenie kraju. Jeszcze na początku lipca w Belgii w ciągu doby przybywało ok. 100 nowych przypadków koronawirusa, obecnie ich liczba przekracza 300.
Od środy w domu będzie można spotykać się maksymalnie w gronie 5 osób, nie wliczając w to dzieci poniżej 12. roku życia. To trzykrotne zmniejszenie obowiązującego do tej pory limitu. Na świeżym powietrzu gromadzić się będzie mogło 10 osób.
Zmniejszona została również dopuszczalna frekwencja na wydarzeniach kulturalnych i sportowych. W tych organizowanych na zamkniętej przestrzeni uczestniczyć ma maksymalnie 100 osób, w tych odbywających się na zewnątrz – dwa razy tyle widzów.
Powraca także nakaz indywidualnych zakupów. W sklepie spędzać będzie można nie więcej niż pół godziny. W barach, restauracjach i siłowniach klienci będą musieli zostawiać swoje dane kontaktowe. Utrzymana zostaje rekomendacja pracy zdalnej. Te zasady będą obowiązywać przynajmniej cztery tygodnie.
– Cel jest prosty – musimy uniknąć pełnego zamknięcia kraju. Podejmujemy teraz decyzję, bo obecna sytuacja jest bardzo niepokojąca – w ten sposób decyzję tę uargumentowała premier kraju Sophie Wilmes.
Belgia to nie pierwszy kraj, który zdecydował się na ponowne wprowadzenie części restrykcji. Wcześniej takie kroki podjęły m.in. Czarnogóra i Czechy. Tam też powrót obostrzeń spowodowany był szybkim wzrostem dziennej liczby zakażeń.