Liczba dobowych zakażeń koronawirusem w Polsce nie chce się zmniejszyć, ale dla wielu Polaków nie ma to znaczenia. Jak nie nosili maseczek, tak nie noszą. Część śmieje się w twarz tym, co się pilnują, inni asekurują się zdrowiem, a całe rzesze Polaków krew zalewa, gdy patrzą na nich choćby w sklepach. Dlaczego nie noszą maseczek? Lekarz zapytał o to internautów. Podsumował potem, jaki najbardziej sensowny argument powtarzał się w odpowiedziach.
Ten jeden wpis na Twitterze wywołał żywą dyskusję. Pytanie było konkretne i idealnie wpasowuje się w czasie. Mnóstwo Polaków wścieka się patrząc na to, co dzieje się w niejednym sklepie, czy autobusie. Jedni nie noszą maseczek w ogóle, inni tylko pod brodą, jeszcze inni ściągną ją z nosa i udają, że tak ma być.
A potem niejeden krzyczy, że pandemii nie ma.
"Drogie osoby podważające sens maseczek w zamkniętych skupiskach ludzkich" – zwrócił się do internautów aktywny na Twitterze dr Jakub Kosikowski. I zadał pytania wprost: "Jaki jest powód bycia przeciwnikiem maseczek? Taki sensowny który do was przemawia?". Obiecał odpowiedzieć zgodnie z wiedzą medyczną, na poważnie.
Z ciekawości zajrzałam do odpowiedzi. Przewija się w nich także wątek tłumaczenia niektórym osobom, że maseczki są jednorazowe, a wielokrotnego użycia trzeba prać. Najwyraźniej nie wszyscy to wiedzą. Albo mają inne podejście. "Ja zakładam w komunikacji miejskiej i sklepach, ale nie wyrzucam po jednym użyciu. To niewykonalne, i wyszło by drożej niż bilet na tramwaj" – stwierdził jeden z komentujących.
Oto, jakie powody – pomijając astmę i inne poważne przeciwskazania – podają internauci. Choć trzeba przyznać. Są tacy, którzy mają astmę i twierdzą, że maseczki noszą.
W maseczce ciężko oddychać
To najczęstsza i najbardziej przewidywalna przyczyna. "Po pierwsze w dni upalne oddycha się w nich trudno", "Ciężko oddychać", "Główny powód jest taki, że strasznie duszno w tych maseczkach", "Mam problemy z oddychaniem i trudno mi nabrać powietrza w masce" – dzielą się swoimi doświadczeniami internauci.
"Bardzo ciężko mi się oddychało, było mi niedobrze, a po 15 minutach zrobiło mi się po prostu słabo i zaczęło kręcić w głowie, wiec musiałam opuścić sklep i ją zdjąć" – napisała jedna z internautek, która przyznała, że maseczkę właśnie założyła pierwszy raz. Bo inaczej nie wpuszczono by jej do sklepu.
"Źle mi się oddycha, szybko się męczę, boli mnie głowa, pomimo że wydolność mam dość dobrą, na pewno powyżej przeciętnej".
Niektórzy zauważają, że w maseczce robi się wilgoć i to im przeszkadza. "Po około pół godziny maska w środku jest mokra. Staje się perfekcyjną wylęgarnią bakterii i grzyba" – ktoś pisze.
Inny – że długotrwałe noszenie maseczki grozi grzybicą płuc.
Jeszcze inni ostrzegają przed uszkodzeniami układu oddechowego.
Jaki powód przeciwko maseczkom? "Taki, że maska powoduje wdychanie własnych oparów, czyli produktu przemiany materii, a więc czegoś czego organizm chce się pozbyć, trucizny. Ogranicza dostęp świeżego powietrza zatem osłabia organizm, a osłabiony organizm mniej skutecznie walczy z wirusami" – tłumaczy jeden z komentujących.
"Są badania, że długie noszenie maseczki szkodzi układowi oddechowemu" – wtóruje inny.
Argumenty przeciwników maseczek
Jakub Kosikowski zapytał o te badania. Poprosił o link, źródło. Wspomniał, że lekarze i inny personel medyczny, np. na blokach operacyjnych, od lat noszą maseczki po 10 godzin dziennie i żyją. "Anegdotycznie: Sam od kwietnia noszę czasami i 20h non stop, a wszelkie badania mam w normie" – odpisał. I dalej cierpliwie tłumaczył, że noszenie maseczek ma sens. Albo sugerował założenie przyłbicy.
Na przykład, gdy ktoś stwierdził, że powodem unikania maseczki jest odruch wymiotny. "Po 2-3 minutach muszę zedrzeć z twarzy, bo po prostu zwymiotuję. I co ze mną zrobić?" – zapytała jedna z internautek.
Wśród przyczyn podawanych przez internautów pojawiły też takie:
• nakaz ich noszenia jest bezprawny;
• bo to rząd nakazał. A nikt nie będzie mi mówił co mam robić;
• w innych krajach nie noszą;
• osoby zdrowe nie powinny ich nosić;
• parują mi okulary, przez co boli mnie głowa. Albo: okulary parują tak, że nie widać gdzie się idzie.
Internautka, która zastrzegła, że nie ma problemu z maseczkami, wymieniła kwestie higieniczne: "Wciąż wdychać swoje bakterie wydalane wraz z oddechem. Jestem zwolennikiem przyłbicy w pracy.
Wreszcie argument polityczny. "Politycy mają maseczki gdzieś, mi każą, a sami nie robią" – zwracają uwagę komentujący.
– Część ludzi wierzy w spisek i pewnie nikt ich nie przekona. A część wychodzi z założenia, że minister zdrowia, prezydent i premier są najlepiej poinformowanymi osobami w kraju, a skoro one nie noszą maseczek, to faktycznie nie trzeba tego robić. Jak mam z tym polemizować? Ja noszę maseczkę. Jeśli nie można zachować dystansu to zalecam noszenie. Zgodnie z najnowszymi wytycznymi WHO – mówi naTemat Jakub Kosikowski.
Nie zaskoczyły go reakcje internautów. – Jeśli nie są edukowani, a nie są lekarzem, czy pielęgniarką, to skąd mają wiedzieć, jak to działa, skoro nikt im nie wytłumaczył? Patrzą na tych, którzy powinni dawać przykład – mówi.
Jak sam wskazał na Twitterze, najbardziej sensownym argumentem przeciw maseczkom, który się powtarzał był: "bo czołowi politycy nie noszą".
– To był najbardziej trafny argument. Dla innych można znaleźć rozwiązanie, gdyby ktoś tym osobom cierpliwie wytłumaczył – uważa.
"Ja jeśli założę maseczkę prawidłowo to zwyczajnie w świecie słabnę po kilku minutach. Robi się słabo, mam wrażenie jakbym miał zaraz zemdleć, ciężko mi się w niej oddycha".
Użytkowniczka Twittera
"Ja noszę zgodnie z zaleceniami, ale ciągle mnie sąsiad ostrzega, że dostanę grzybicy płuc".
Komentarz internauty
"Wychodzisz o 8 rano z domu, masz do załatwienia kilka rzeczy, sklep, poczta, bank, podróż komunikacją, lekarz, czy może tankowanie.Ile razy można zakładać tę samą maseczkę, dotykając ją z każdej strony, wyciągając z kieszeni, czy torby, licząc na to, że ktoś wcześniej nie uraczył jej wirusem".