Alaksandr Łukaszenka jest przekonany, że to nie mogło się stać ot tak. Pod koniec lipca białoruski prezydent przyznał, że zdiagnozowano u niego infekcję SARS-CoV-2. Teraz w rozmowie z ukraińskim pisarzem i dziennikarzem Dmytro Gordonem Łukaszenka zapowiada, że chce odnaleźć winnych tego, że został zakażony.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Gdy w Europie pojawiła się epidemia z Chin, na Białorusi strachu nie było. To był jeden z nielicznych krajów, gdzie rozgrywki sportowe odbywały się zwykłym trybem. Alaksandr Łukaszenka mówił zaś, że koronawirusa nie ma się co bać, a najlepszym sposobem jest praca na roli i wódka.
Dziś już Łukaszenka mówi w innym tonie, bo okazało się, że i on, i pozostali domownicy zostali zakażeni. Białoruski prezydent wietrzy spisek.
"Skłaniam się ku opinii, że ktoś mi tego wirusa podrzucił" – powiedział Alaksandr Łukaszenka w wywiadzie dla ukraińskiego dziennikarza. Dalsza część wypowiedzi prezydenta Białorusi brzmi jak groźba: "Próbuję ustalić ten moment, kiedy do tego doszło"
Jak relacjonuje korespondentka PAP w Mińsku Justyna Prus, Łukaszenka w wywiadzie stwierdza, że nie wyobraża sobie, co będzie robić, gdy przestanie być prezydentem. "Nie znam innego stylu życia" – przyznaje przywódca. Jedyne, co mu przyszło do głowy to to, że... być może "mógłby leczyć ludzi". "Ratować ich od psychozy i paniki, żeby byli spokojniejsi. Tego bym spróbował" – powiedział.
Łukaszenka rządzi Białorusią od 26 lat. W niedzielę 9 sierpnia odbywają się kolejne wybory prezydenckie w tym kraju. Po raz pierwszy od lat na ulicach widać, że na Białorusi jest możliwa zmiana. Władze aresztują opozycjonistów, utrudniają wiece, jednak widać, że Swiatłana Ciechanouska, rywalka Alaksandra Łukaszenki, cieszy się w społeczeństwie sporą popularnością.
Niepotrzebna jest żadna panika, po prostu trzeba pracować. Szczególnie przyjemnie jest patrzeć w telewizji: ludzie pracują na traktorze, nikt nie mówi o wirusie. Tam traktor wyleczy wszystkich. Pole wszystkich wyleczy. (...)
Ja jestem człowiekiem niepijącym, ale ostatnio żartobliwie mówię, że wódką trzeba nie tylko myć ręce, ale chyba też truć nią tego wirusa. W przeliczeniu na czysty spirytus 40-50 gramów dziennie. Ale nie w pracy.