Nad poznańskim jeziorem Rusałka doszło do brutalnego pobicia. "Pe••ły jedne", "C**ty jeb**” – miał usłyszeć od swoich oprawców zaatakowany Miłosz. W ostatnich dniach to nie pierwsza taka sytuacja w mieście rządzonym przez Jacka Jaśkowiaka i uchodzącym za jeden z bastionów polskiej demokracji.
Zdarzenie miało miejsce we wtorek. "W dniu 11.08.2020 około godziny szesnastej chciałem samotnie wypocząć na Dzikiej Plaży Rusałka. Niestety w biały dzień zostałem pobity i okradziony” – relacjonuje Miłosz za pośrednictwem Facebooka.
Dodaje, że przed atakiem, pijani mężczyźni próbowali zaczepiać inne osoby. "Początkowo kierowali się w moją stronę ale skręcili w bok. W międzyczasie widziałem faceta, który przyjechał w to samo miejsce rowerem. Panowie zaczęli się do niego rzucać, więc chwyciłem rzeczy i chciałem uciec, bo najczęściej unikam takich sytuacji, ale nie zdążyłem” – czytamy we wpisie pobitego.
"Nie wiem czy widzieli jak chciałem uciec czy co ale znaleźli się nagle obok mnie. Ja spanikowałem i nie wiedziałem co robić. Nagle poczułem wypełniającą mnie niemoc. Jeden z wyciągnął pałkę teleskopową. Zostałem nią zaatakowany” – tak Miłosz kontynuuje swoją opowieść.
Przemoc i nienawiść nad poznańskim jeziorem
Portal ePoznań.pl cytuje również relację jednego z czytelników, który był tego dnia nad Jeziorem Rusałka. Ten potwierdza, że rzeczywiście doszło do pobicia. – Zgroza, objawy homofobii wraz z bandyckim zachowaniem – komentuje.
To kolejne w ostatnim czasie podobne zdarzenie w tym samym miejscu. W tym tygodniu w naTemat.pl pisaliśmy o pobiciu dwóch nastolatek, do którego również doszło nad Rusałką w Poznaniu. Powodem ataku miały być różowe włosy jednej z dziewczyn.