Kiedy 16-letnia dziewczyna była gwałcona w pokoju w jednym z izraelskich hoteli, w kolejce przed drzwiami czekało około 30 mężczyzn, którzy także chcieli wykorzystać dziewczynę. Opis tego niewyobrażalnego dramatu trafił do mediów w czwartek. Wtedy właśnie opublikowano szczegóły zeznań. Dowodem w sprawie są nagrania z hotelowego monitoringu, które zabezpieczyła policja.
Wszystko to działo się w miejscowości Ejlat, czyli w jednym z popularnych wakacyjnych kurortów w Izraelu. Do sprawy odniósł się na Twitterze premier kraju Benjamin Netanjahu: "To nie tylko zbrodnia przeciwko tej dziewczynie, to zbrodnia przeciwko samej ludzkości".
Choć 14 sierpnia zgwałcona dziewczyna złożyła skargę na policję, to pierwszego podejrzanego, 27-letniego mieszkańca Hadery, zatrzymano dopiero w środę 19 sierpnia, po tym, gdy nawiązał przez internet kontakt z dziewczyną i ustalono, że w jego telefonie jest film z zapisem tego, co działo się tamtej nocy. Mężczyzna zaprzeczył, że komunikował się z ofiarą. Twierdził, że ktoś inny korzystał z jego telefonu. Kolejną osobę aresztowano w czwartek rano.
Teraz sprawę bada 20 śledczych. Specjalnie powołana grupa analizuje nagrania i stara się zidentyfikować pozostałych podejrzanych. Jedna z izraelskich telewizji poinformowała także, że gdy jedni mężczyźni gwałcili nastolatkę, inni przyglądali się temu lub wszystko filmowali.
Dramat 16-latki jest tym większy, że do mediów społecznościowych wyciekły jej dane, a to spowodowało, że stała się ona obiektem nienawiści. Z tego powodu zdecydowano o wzmocnieniu ochrony, jej domu pilnuje policja.
Według izraelskiej gazety Haaretz 16–latka w kurorcie była z przyjaciółmi, z którymi piła alkohol zanim trafiła do hotelu, gdzie chciała skorzystać z łazienki. Nietrzeźwą dziewczynę mężczyźni zabrali do pokoju, gdzie doszło do przestępstwa.
Zbrodnia na dziewczynie wywołała protesty przeciwko przemocy seksualnej mężczyzn wobec kobiet.