Przy okazji niedzielnego finału Ligi Mistrzów na Twitterze doszło do wymiany zdań między Stanisławem Karczewskim a Leszkiem Millerem. Karczewski chciał zadrwić z Millera, ale zaliczył wtopę z nazwą rozgrywek, co wykorzystał były premier.
W niedzielę o godz. 21 oczy wielu Polaków zwrócone były na Lizbonę, gdzie Bayern Monachium z Robertem Lewandowskim w składzie podejmował Paris Saint-Germain w finale Ligi Mistrzów. O tej samej porze Leszek Miller gościł w programie "Prezydenci i premierzy" na antenie Polsat News. Na niefortunny czas emisji tego programu zwrócił uwagę były marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
"Wszyscy prawdziwi mężczyźni będą w tym czasie oglądać finał #LigaChampions. Sorry, Panie też" – napisał polityk. I choć uwaga była celna, popełnił sporą – przynajmniej z punktu widzenia fanów futbolu – gafę. Wykorzystał to Miller.
"Nie ma czegoś takiego, jak Liga Champions. Jest Champions League. Wiedzą o tym wszyscy prawdziwi mężczyźni. Sorry, Panie też" – odpowiedział były premier, zdobywając w komentarzach uznanie za celną ripostę.
Wydaje się zatem, że wynik twitterowego starcia to 1:0 dla Millera. Takim samym rezultatem zakończyło się niedzielne spotkania. Bayern pokonał PSG po bramce Kingsleya Comana, na marginesie – wychowanka paryskiego klubu.