Napięta sytuacja w Zjednoczonej Prawicy i przepychanki między ludźmi Zbigniewa Ziobry a zwolennikami Jarosława Kaczyńskiego spowodowały, że zaczyna się coraz głośniej mówić o przyspieszonych wyborach – podaje "Dziennik Gazeta Prawna". Mówi się podobno w kuluarach, że sondaże pozwalają prezesowi PiS myśleć o budowaniu większości bez udziału partii Ziobry.
Prawo i Sprawiedliwość w odróżnieniu od opozycji cieszy się ostatnio stabilnym poparciem. To zdaniem "Dziennika Gazety Prawnej" w połączeniu z ostatnimi niesnaskami z Solidarną Polską Zbigniewa Ziobry sprawia, że w obozie władzy zaczęto rozważać przyspieszone wybory i pozbycie się z koalicji jej "bojowego" członka.
– Po rekonstrukcji ma nastąpić ofensywa programowa. To kwestia wartości, wojny kulturowej i tu Zbigniew Ziobro jest bardzo aktywny – mówi gazecie jeden z ludzi Ziobry. Podkreśla także swoje zniecierpliwienie tym, że rząd nie prze do przodu, tylko od pół roku zajmuje się rekonstrukcją.
Pomóc ma Kurski
Inny polityk obozu władzy uważa, że wcześniejsze wybory to ostateczność i że Kaczyński najpierw spróbuje się z Ziobrą dogadać, a jeśli to się nie uda – zacznie budować większość bez niego. Pomóc mu w tym ma Jacek Kurski. Rozmówca "DGP" mówi, że to był warunek powrotu prezesa TVP: albo zaciekle zwalcza Ziobrę, albo wylatuje.