Szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk na antenie Radia ZET tłumaczył słuchaczom, dlaczego jego przełożony nie musiał mieć maseczki w kinie. Zdjęcia z seansu pojawiły się w sieci w weekend i wywołały spore oburzenie. Zwłaszcza że parę godzin wcześniej premier nawoływał m.in. do noszenia maseczek.
– Pan premier cały dzień poruszał się w maseczce w miejscach publicznych. Pokaz był prywatny. Premier przebywał tam w gronie najbliższych – rodzina oraz najbliżsi współpracownicy. Było tam do kilkudziesięciu osób – powiedział na antenie Radia ZET Michał Dworczyk.
Szef KPRM podkreślał różnicę między normalnym seansem a seansem prywatnym. Stwierdził, że kiedy ktoś wynajmie sobie ze znajomymi salę kinową, to nie będzie musiał zakładać wtedy maseczki. – Gdybyśmy wybrali się do kina i zdjęli maseczki, to powinniśmy zapłacić mandaty – dodał Dworczyk.
Przypomnijmy, że chodzi o zdjęcia, które pojawiły się w piątek na profilu Kancelarii Premiera na Twitterze. Pochodziły z premiery filmu "Okruchy Wolności" Alicji Grzymalskiej. Mateusz Morawiecki nie ma na nich zasłoniętych ust i nosa, mimo że siedzi w kinie w bliskim towarzystwie innych osób. W jego ślady poszedł również szef KPRM Michał Dworczyk. Maseczki mieli tylko nieliczni widzowie.
Tego samego dnia, zaledwie kilka godzin przed premierą kinową "Okruchów wolności", premier Morawiecki podkreślał konieczność przestrzegania obostrzeń.
– Całe społeczeństwo musi rozumieć, jak ważna jest dyscyplina. Jednym z głównych miejsc, głównych rozsadników koronawirusa są wesela. Tam po godzinie zdejmujemy maseczki i zapominamy o wszystkich zasadach, a tak być nie powinno – mówił szef rządu.