Decydujący głos w sprawie rezygnacji żony wiceministra cyfryzacji Adama Andruszkiewicza ze stanowiska w rządowej agencji mógł mieć Jarosław Kaczyński. – Prezes Kaczyński był zirytowany. Dowiedział się o nominacji od współpracowników, kazał natychmiast sytuację przeciąć – mówił w rozmowie z Wirtualną Polską informator portalu.
Z nieoficjalnych informacji, do których dotarła Wirtualna Polska, wynika, że prezes PiS nie był "zadowolony z powołania żony Adama Andruszkiewicza" na stanowisko prezes Fundacji Agencji Rozwoju Przemysłu.
– Przez kilka dni mówiono tylko o tej nominacji, padały oskarżenia o nepotyzm. Prezes dał wyraźnie do zrozumienia, że szybko trzeba to przeciąć – przekazała WP osoba z otoczenia kierownictwa PiS.
Dziennikarze portalu ustalili także, że pracę dla żony wiceministra cyfryzacji miał organizować bliski współpracownik premiera Mateusza Morawieckiego Cezariusz Lesisz, który jest prezesem Agencji Rozwoju Przemysłu, nadzorującej fundację, w której znalazło się miejsce dla Kamili Andruszkiewicz.
Przypomnijmy, że Kamila Andruszkiewicz, żona wiceministra cyfryzacji zrezygnowała z funkcji szefowej Fundacji ARP. Nie ukrywała, że podjęła ten krok po publikacjach medialnych na jej temat. Sprawa zatrudnienia żony polityka z obozu władzy na kierowniczym stanowisku w fundacji rządowej agencji wywołała poruszenie. Rozpoczęła też dyskusję na temat nepotyzmu w szeregach PiS.
Głos w sprawie zabrał także Adam Andruszkiewicz, który co prawda przyznał, że nie komentuje prywatnego życia swojej rodziny, ale tym razem zdecydował się na odstępstwo. Wiceminister cyfryzacji podkreślił, że jego żona zawsze radziła sobie samodzielnie. "Jest osobą bardzo pracowitą, która jeśli podejmuje się zadania, realizuje je od A do Z. Podobnie było kiedy kierowała Fundacją ARP – w pracę angażowała się maksymalnie, chcąc jak najlepiej wypełnić swoje obowiązki" – zapewnił.
Polityk odniósł się do wykształcenia żony oraz tego, że zna ona biegle trzy języki obce. "Kamili nigdy nie zależało na tym, by pełnić jakieś ładnie brzmiące stanowiska dla samych stanowisk, interesuje ją wyłącznie ciężka praca. (…) W dodatku informacja o jej rzekomych zarobkach także została przekłamana. Podana w mediach kwota była fałszywa – znacznie zawyżona – zauważył.