
Wkrótce rowerzyści będę musieli nauczyć się nowych przepisów i znowu zatrzymywać na przejeździe dla rowerów nawet, gdy będą mieli zielone światło. Sejm zmienia prawo, by dopasować je do wymogów konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym. Problem w tym, że nowe przepisy całkowicie zmienią te, które wprowadzono przed rokiem z powodu... tej samej konwencji. Rowerzyści są wściekli.
REKLAMA
W parlamencie kończą się pracę nad zmianą przepisów o ruchu drogowym regulujących status rowerzystów na drodze. By wypełnić wreszcie postanowienia konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym z 1968 r., rządzący zamierzają m.in. zobowiązać rowerzystę do zatrzymania się przed przejazd dla rowerów i to niezależnie od tego, czy w danym miejscu znajduje się sygnalizacja i mają zielone światło. Kierujący jednośladem ma się w ten sposób upewniać, że nie nadjeżdża auto, które mogłoby go potrącić, a kierowcy na pewno zatrzymają się.
Czytaj więcej o rowerach: "Środowisko rowerowe jest zdominowane przez mężczyzn. My postanowiłyśmy to zmienić!". Rusza Festiwal Filmów Rowerowych
To chory pomysł wymyślony przez kogoś z zaawansowaną schizofrenią.
- Nie są one [zmiany -red.] wymierzone przeciw rowerzystom, lecz mają służyć ich bezpieczeństwu – powiedział dzisiaj "Rzeczpospolitej" Adam Jasiński, parlamentarny ekspert w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Zupełnie innego zdania są natomiast prawdziwi eksperci od jazdy na rowerze z Warszawskiej Masy Krytycznej. - To chory pomysł wymyślony przez kogoś z zaawansowaną schizofrenią - tak pracę posłów ocenia Rafał "Raffi" Muszczynko z WMK. - W ubiegłym roku wprowadzono przecież zmiany w prawie idące w zupełnie innym kierunku. I te nowe propozycje mają być związane z konwencją wiedeńską o ruchu drogowym, choć przed rokiem wprowadzono odwrotne rozwiązania z tego samego powodu - mówi poirytowany rowerzysta.
Rafał Muszczynko nie ma bowiem żadnych wątpliwości, że nie są to zamiany, które w życiu rowerzystów zmienią cokolwiek na lepsze. - Rządzący powinni się wziąć za prawdziwe przyczyny wypadków z udziałem rowerzystów. A nimi są nie rowerzyści, a kierowcy wymuszający pierwszeństwo - ocenia przedstawiciel Warszawskiej Masy Krytycznej. Jego zdaniem, zamiast ciągłego majstrowania w Prawie o ruchu drogowym, w Sejmie ktoś powinien raczej pomyśleć o wprowadzeniu lepszego szkolenia kierowców, także tych, którzy prawo jazdy mają od dawna.
Zobacz też: Rowerzyści: "wyrzucić samochody z centrum Wrocławia". Urzędnicy: "miasto trzeba przygotować"
- Wypadki to rezultat tego, że po zmianie przepisów w ubiegłym roku nie zrobiono nawet żadnej kampanii informacyjnej na ten temat. Od niewiedzy kierowców bezpieczeństwo raczej się nie poprawi - ironizuje rowerzysta.
Dodając, że także wielu jego kolegom na jednośladach przydałoby się zamiast kolejnej zmiany przepisów porządne szkolenie z przepisów obowiązujących na drodze. - Obecny system szkolenia przygotowujący do posiadania karty rowerowej i brak oferty szkoleniowej dla osób dorosłych jest sytuacją po prostu chorą - podsumowuje Muszczynko.

