
Wszystko już było? Nie da się napisać kryminału innego, odświeżonego, trzymającego w napięciu? Wszystkim, którzy tak myślą, Marek Stelar mówi: "Potrzymajcie mi piwo" i proponuje swoją nową powieść. "Blizny" to historia z pozoru dosyć klasyczna – ot, znaleziono ciało, a zadaniem służb jest odkrycie, kim nieboszczyk był, jak umarł i czy na pewno nikt mu nie pomógł – ale zapewniam, że po kilku stronach nie będziecie mogli oderwać się od śledztwa komisarza Tomasza Rędzi. Bo po co nagle wracamy do wycieczki szkolnej, która odbyła się w 1994 roku? Porozmawiałam o tym z autorem, Markiem Stelarem.
Marek Stelar na potrzeby powieści nawiązał kontakt z naczelnikiem i wicenaczelnikiem wydziału kryminalnego KMP w Szczecinie, panią z sądu wieczystoksięgowego, panią z sekretariatu prokuratury rejonowej Szczecin–Niebuszewo i oficerem komendy miejskiej PSP w Szczecinie, a także... Tomaszem Rędzią, który stał się głównym bohaterem "Blizn".
Wiele osób, jak podkreśla autor "nie ma w jego świadomości nazwisk": to pracownicy urzędów, organów administracji i tym podobnych, którzy wykazali sporo dobrej woli i cierpliwości, chcąc porozmawiać chwilę przez telefon w trakcie pracy.
kierunek, dodam, choć nie mam nic przeciwko tym, którzy nim w swoich historiach podążają, mając swoich zagorzałych fanów.
literatura kryminalna, mam na myśli tę odmianę, która uprawiam między innymi ja, to literatura stricte rozrywkowa. Przemycamy w niej pewne ważne prawdy, ważne
dla nas, choć nie tylko dla nas, dotykamy poważnych problemów, ale to tylko sygnały: twarde fakty zostawiamy dla literatury... właśnie faktu.
Artykuł powstał we współpracy z wydawnictwem FILIA
Może cię zainteresować także: 7 rewelacyjnych książek, które bez reszty wciągną cię w mroczny świat kryminału
