Niewiele podróżuje poza Polskę, ale lubi posiłkować się przykładami z zagranicy, czego dowiódł nie pierwszy raz. Tym razem prezes PiS wziął na tapetę Irlandię jako przykład kraju, który kiedyś był bardzo katolicki, ale teraz stał się "pustynią katolicką z szalejącą ideologią LGBT". Tyle że, jak wskazują eksperci, chyba nie zrozumiał, o co naprawdę z Irlandią chodzi.
Jarosław Kaczyński straszył Irlandią w wywiadzie dla tygodnika "Sieci”. Jego słowa natychmiast zbulwersowały wiele osób.
"Według Kaczyńskiego to lewactwo i LGBT spowodowały pustynnienie kościołów w Irlandii" – skomentowała na Twitterze europosłanka PO Magdalena Adamowicz.
– Ciekawe, że Jarosław Kaczyński przyjął za przykład Irlandię. W Irlandii Kościół katolicki sam się zabił – mówiła w TVN24 posłanka Katarzyna Lubnauer z KO.
OKO.press szybko podsumowało, że według Kaczyńskiego LGBT przyniesie społeczną katastrofę. "Upadłym krajem opętanym w krótkim czasie przez ideologię LGBT jest jego zdaniem Irlandia" – czytamy. Serwis wytyka, że tak naprawdę prezes PiS myli się w każdym punkcie: "Obraz zaiste przerażający, problem w tym, że w wypowiedzi Kaczyńskiego zupełnie nic się nie zgadza".
Co Kaczyński powiedział o Irlandii
– Oczywiście, że prezes PiS się myli. Jego słowa oceniam jako kompletne pomylenie przyczyn ze skutkami, co zresztą często zdarza się panu prezesowi Kaczyńskiemu. Niestety, nie ma specjalnego pojęcia, jaki był splot wydarzeń, który doprowadził do tego, co dzieje się dziś w Irlandii – mówi naTemat prof. Wawrzyniec Konarski, politolog, który specjalizuje się w historii i systemie politycznym Irlandii, autor kilku książek na ten temat, rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie.
Przypomnijmy, co Jarosław Kaczyński powiedział o Irlandii. "Nie tak dawno temu był to kraj tak bardzo katolicki, że przy nim Polska wyglądała na państwo z szalejącą bezbożnością, a dzisiaj jest pustynią katolicką z szalejącą ideologią LGBT. Trzeba więc (w Polsce) stawiać tamę i szukać jak najbogatszych środków, by była ona mocna" – mówił prezes PiS.
Jego słowa dotarły również do Irlandii.
"Pan Kaczyński powiedział, że Polska nie powinna iść drogą Irlandii. Zamiast tego powinna skupić się na tradycyjnej nauce i wartościach w szkołach" – donosi "Irish Post".
Katolicka Irlandia faktycznie przeszła metamorfozę, ale przyczyny tego są dużo bardziej złożone.
– Kościół chciał być autorytetem moralnym i jednocześnie politycznym. Nie był w stanie zachować dystans wobec roli, jaką przyszło mu pełnić w XX wieku w tym kraju i dlatego doprowadził do sytuacji, w której zaczął tracić swoje znaczenie. Dziś zachodzi proces jego odnowy, ale jest on bardzo spóźniony. Kościół w Irlandii ma też zauważalne problemy kadrowe z osobami, które mogłyby ten proces przeprowadzić – zauważa prof. Konarski.
Jak z Kościołem było w Irlandii
Jeszcze 30 lat temu homoseksualizm był tu karany, zabronione były rozwody, a każdej niedzieli kościoły pękały w szwach. W Maynooth funkcjonowało największe seminarium duchowne na świecie, które otwarto, by kształcić nawet 500 księży rocznie. Irlandia, jak pisało BBC, wysyłała wtedy tysiące misjonarzy do wielu krajów świata.
Według statystyk, w 1981 roku ponad 90 proc. populacji określało się jako katolicy.
A potem pojawił się potężny kryzys z pedofilią księży, gdy mówiło się o tysiącu duchownych i nawet kilkudziesięciu przypadkach molestowania seksualnego dzieci w placówkach prowadzonych przez Kościół katolicki. Liczba wiernych, ale również kapłanów, zaczęła drastycznie spadać.
"Jeszcze w latach 80-tych naukę w seminariach rozpoczynało nawet 150 Irlandczyków, którzy chcieli zostać księżmi. W 2009 roku takich kandydatów było już tylko 39, a rok później – 16. Teraz można ich liczyć na placach. Podobnie z samymi wiernymi" – pisaliśmy pięć lat temu w naTemat.
Jeszcze w 1989 roku w samym Maynooth kształciło się w sumie ponad 300 seminarzystów. W 1999 roku było ich tylko ponad 100. A w roku szkolnym 2017/2018 padł rekord - mniej niż 50. Takie i inne dane dotyczące BBC zamieściło przed pielgrzymką papieża do Irlandii w 2018 roku.
Jednocześnie społeczeństwo rozwinęło się tak, że już wiele lat temu opowiedziało się za związkami homoseksualnymi, małżeństwami jednopłciowymi i adopcją przez nie dzieci. Choć jeszcze w 1995 roku za legalnymi rozwodami opowiedziało się "zaledwie" 50,3 proc. głosujących. A dekryminalizacja homoseksualizmu nastąpiła dopiero w 1993 roku.
Ultrakatolicyzm najwyraźniej coraz bardziej zaczął uwierać. Oko.press pokazało, jakie było nastawienie Irlandczyków i Polaków do podobnych kwestii w podobnym czasie.
"W listopadzie 2006 roku sondaże w Irlandii pokazywały, że aż 86 proc. społeczeństwa opowiadało się za prawem do związków partnerskich dla osób tej samej płci, a 51 proc. respondentów opowiadało się za równością małżeńską" – przypomina Oko.press.
Do czerwca, przez ostatnie trzy lata, premierem kraju był Leo Varadkar, konserwatysta o orientacji seksualnej. I nikt nie robił z tego problemu, choć kwestia aborcji poróżniła część katolików.
Prof. Wawrzyniec Konarski zwraca uwagę na historię. A także na silne powiązania Kościoła z polityką.
– Irlandia jest znakomitym, wręcz klinicznym przykładem, co może się stać z niezwykle ważną instytucją, jaką zawsze dla Irlandczyków był Kościół katolicki. Wtedy, kiedy Kościół staje się nieformalnym elementem systemu politycznego i ingeruje na bieżąco na przykład w treść przygotowywanych ustaw. A takich przykładów było bardzo dużo w całym XX wieku. Kościół nieudolnie potrafił wytłumaczyć się z różnych skandali obyczajowych, które miały miejsce szczególnie po II wojnie światowej – mówi.
Profesor zauważa, że w Europie nie jest to tylko przypadek Irlandii, ale także Włoch, Hiszpanii, Portugalii czy Francji, gdzie również mniej wiernych chodzi do Kościoła. Zresztą, nie chodzi tylko o Kościół katolicki.
– To, co stało się w Irlandii jest na tyle szokujące, ponieważ zawsze był to kraj mocno związany z rolą Kościoła. Tu jednak Kościół, decydując się na mocne zaznaczenie swojej pozycji jako nieformalnego elementu systemu politycznego Irlandii, na własne życzenie niejako doprowadził do erozji tego znaczenia. Dlatego to, co powiedział prezes Kaczyński pokazuje, że również polski Kościół katolicki oraz ci politycy, którzy chcieliby utrzymać jego pozycję w polskim społeczeństwie, po prostu nie rozumieją, czego Kościół robić nie powinien – twierdzi nasz rozmówca.
Tak, przyznaje, polski Kościół i rządzący mogliby wyciągnąć niejedną lekcję z tego, do czego doszło w w Irlandii. – Tylko trzeba chcieć wyciągnąć wnioski. Jeśli w polskim Kościele nie pojawi się, żadna autorefleksja, może on pójść w ślady Kościoła irlandzkiego, choć kres tego procesu może być jeszcze odległy w czasie. Ale logika postępowania obecnej elity rządzącej opiera się przede wszystkim na szukaniu kozłów ofiarnych, zwłaszcza w postaci różnych grup mniejszościowych – zauważa.
Jaka może to być lekcja? – Kościół nie powinien ingerować w politykę, bez względu na to, kto w danym momencie sprawuje władzę. Powinien zadbać o jakość osób, które pełnią swoją powinność w jego imieniu. Powinien przyjąć założenie, że demokracja wymaga pewnej rywalizacji. Kościół nie ma wyjścia, musi stać się Kościołem bardziej ludowym, czyli nie tylko nakazywać coś wiernym, tylko być otwarty na to, czego wierni oczekują od Kościoła. Może być autorytetem, ale przede wszystkim musi zreformować się sam, jako instytucja – zauważa prof. Konarski.
"W analogicznym okresie wg badań CBOS jednopłciowe związki partnerskie popierało w Polsce 25 proc. badanych, a równość małżeńską – 16 proc. Zła wiadomość dla prezesa Kaczyńskiego: wg CBOS z biegiem lat te odsetki w Polsce rosną, w 2017 roku było to analogicznie 36 i 30 proc.". Czytaj więcej
prof. Wawrzyniec Konarski
Sytuacja, w której następuje etatyzacja dominującej w danym momencie religii zawsze sprzyja temu, że religia ta w jakimś stopniu i po upływie pewnego czasu, traci swoje znaczenie. Znakomicie pokazują to kościoły protestanckie, które były kościołami państwowymi od momentu ich powstawania, a na ich czele stali władcy czy jak w Finlandii prezydenci. Ale nie miało to żadnego znaczenia z perspektywy religijności. To przeniosło się również na społeczeństwa katolickie.